Egzamin na prawo jazdy. Formalność czy maszynka do zarabiania pieniędzy? Sprawdźmy to!

egzamin na placu skoda fabia 1024 e1448549406350
zdjęcie ilustracji: info-car.pl

Przyjrzyjmy się statystykom:

Na 18921 egzaminów praktycznych, 5748 zakończono wynikiem pozytywnym, 12545 zakończono wynikiem negatywnym, z tego 3924 egzaminów zostało zakończonych na placu manewrowym, a 8621 w ruchu miejskim. Zdawalność wyniosła 31,42%.

Jak to wygląda w praktyce? Rozmawiając z osobami, które odbyły egzamin praktyczny można dojść do wniosku że zdanie egzaminu to loteria. Jedne osoby zdają, a ich jazda była daleka od prawidłowej, drudzy zaś nie zdają bo do końca nie spuścili hamulca ręcznego.

Pytając osoby, które uzyskały wynik negatywny można wnioskować że traktowane są jako maszynka do zarabiania pieniędzy, zwłaszcza ze egzamin kosztuje 140 zł . Oczywiście oblanie egzaminu za wymuszenie, przekroczenie prędkości czy nie stosowanie się do zasad ruchu drogowego jest jak najbardziej poprawne.

Oburzać mogą natomiast takie powody jak:

  • Nie opuszczenie do końca hamulca ręcznego podczas ruszania na placu manewrowym.
  • Krzywe zatrzymanie w kopercie na łuku.
  • Nieużycie kierunkowskazu na placu manewrowym.
  • Za wczesne lub za późne włączanie kierunkowskazu w ruchu miejskim.
  • Parkowanie niepoprawne ze względu na brak możliwości maksymalnego otworzenia drzwi przez egzaminatora.
  • Hamowanie przez egzaminatora w przypadku braku zagrożenia.
  • Brak kierunkowskazu na pasie ze strzałkami, który prowadzi prosto.
  • Dotknięcie krawężnika przy parkowaniu.
  • Najechanie na linię przy parkowaniu.

Na jakie jeszcze rzeczy zwracają uwagę zdający?

  • Zwracanie się przez egzaminatora do zdającego po imieniu lub zdrobniale.
  • Jedzenie przez egzaminatora cukierków, rzucie gumy.
  • Nie przestrzeganie zasad ruchu drogowego podczas prowadzenia pojazdu przez egzaminatora.
  • Nachalność oraz brak szacunku do osób zdających.
  • Zdanie egzaminu często zależy od humoru egzaminatora

Pamiętajmy że osoby zdające są zazwyczaj zestresowane egzaminem, a złe zachowanie egzaminatora dodatkowo potęguje ten stres.

Czy tak powinno być? Odpowiedzcie państwo sami.

Źródło: Statystyka zdawalności WORD w Lublinie za 3 kwartały 2015 r.
Badania przeprowadzone w dniach 14-18 grudnia 2015.

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. To co się dzieje teraz w WORD-ach to komedia, dla patrzącego z boku, mniej już dla samych zdających. Sama podchodziłam ostatnio dwa razy. Muszę przyznać, że jeżdżę od kilku ładnych lat bez prawa jazdy. Sama nie jestem z tego zadowolona, głupota, ale co zrobić kiedy podchodzisz kilka razy do egzaminu i masz wrażenie że specjalnie wpuszczają Cię w maliny, albo dają błahy powód niezdania egzaminu, kiedy wiadomo jak jest np. z parkowaniem. Poruszając się bez prawa jazdy teoretycznie stwarzam zagrożenie dla innych użytkowników ruchu drogowego – tak większość pomyśli. Otóż wcale to nie jest prawda. To co się dzieje zarówno podczas nauki jazdy jak i wytyczne do zdania egzaminu to jest jakiś żart. Nie można dotknąć kołem do krawężnika podczas parkowania… ile razy jeździliście z ojcem, matką, kumplem czy taksówkarzem który podczas parkowania równolegle, czy tyłem odbił się od krawężnika? Ile razy ledwo mieściliście się żeby wysiąść z samochodu, bo za blisko zaparkowali ściany czy innego pojazdu? Ile razy przejechaliście szybciej przez skrzyżowanie widząc pomarańczowe żeby nie tworzyć zbędnego korka, albo żeby inni kierowcy nie klęli na was z tyłu i nie trąbili? Jazda po zdaniu egzaminu znacznie różni się od jazdy podczas nauki czy właśnie na egzaminie. W zupełności nie jest sprawdzana umiejętność jazdy i logicznego myślenia, szybkiej reakcji czy umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji, za to mamy jazdę wg wytycznych na papierze, które w najmniejszym stopniu nie mają odwzorowania podczas codziennej jazdy. A już szczytem jest jak po zamianie miejsc, przy niezdanym egzaminie, sam egzaminator jedzie nie przepisowo. I taki człowiek nas ocenia… Polska to stan umysłu ktoś kiedyś powiedział – i im dłużej porównuję Polskę pod względem np. tak głupich sytuacji jak zdanie prawa jazdy, z krajem do którego często jeżdżę – Hiszpanii, tym bardziej tak uważam. Nie będę się rozpisywać jeszcze bardziej, ale tam nie ma problemu z nieprzepisową jazdą, są takie mandaty że nikt nie chce ryzykować. Nie ma problemu ze zdaniem prawa jazdy- rozumieją że podczas kilkunastu czy kilkudziesięciu godzin nauki nikt nie będzie jeździł jak doświadczony kierowca, dlatego po uzyskaniu dokumentu, przez pierwszy rok można poruszać się samochodem wyłącznie z osobą, która posiada prawo jazdy. Kierowcy nie trąbią na siebie, nie machają rękami, za to że ktoś nie ruszył równo z zielonym, nie gonią w mieście ponad ograniczenia, a co najbardziej mnie zdziwiło, podczas pierwszego pobytu tam, droga poza miejska, gładka jak lustro, kilka samochodów na krzyż, długi prosty odcinek, w Polsce już by było słychać tylko świst nowej beemki i rzężenie golfa, a tam każdy jedzie tyle ile nakazali, bo nie chcą płacić kilkuset euro mandatu. Niestety dopóki w Polsce nie nauczymy się podchodzić realnie do sprawy, a nie z każdej sprawy robić stosy papierków i wytycznych, które nie mają najmniejszego odwzorowania w życiu codziennym, będzie tak źle. I dziwić się czemu ludzie chcą płacić łapówki. Gdyby normalnie było skonstruowane prawo nikt by nawet nie pomyślał o wręczeniu łapówki, gdyby prawo jazdy można było zdać bez większego stresu i głupiego wpuszczania w maliny, gdyby do lekarza nie trzeba było rezerwować wizyty dwa lata wcześniej, gdyby ten kto to wszystko ogarnia był człowiekiem myślącym, który realnie potrafi ogarnąć sprawę, a nie siedzieć na dupie przed komputerem i wymyślać jak zrobić żeby zarobić, ale żeby nikt nie zauważył że coś jest nie tak. Głupota i jeszcze raz głupota.