Zamówił sałatkę, w której znalazł jaja robaka. Restauracja: „Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca”

Jaja robaka na sałacie w sałatce zamówionej w restauracji Brejdak Burger
Jaja robaka na sałacie w sałatce zamówionej w restauracji Brejdak Burger | fot. czytelnik Karol

Nasz czytelnik kupił sałatkę w jednej z restauracji w Lublinie. W środku oprócz typowych składników znalazł dodatkowy składnik – jaja robaka. Restauracja przeprasza i przyznaje, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

Jaja robaka w sałatce

Do naszej redakcji odezwał się jeden z czytelników, który podzielił się nieprzyjemną sytuacją, która go spotkała w czwartek (15.06) podczas wizyty w jednej z lubelskich restauracji. Na dowód przesłał zdjęcie zamówionego dania wraz z potwierdzeniem zakupu.

„Cała sytuacja miała miejsce w lokalu Brejdak Burger u Braci Mazur przy ul. Zana. W tym lokalu do sałatki Brejdak salad wprowadzono dodatkowy składnik – jaja robaka. Podczas konsumpcji moim oczom ukazał się liść udekorowany świeżymi jajami. Żeby absurdu było mało, podczas zgłoszenia incydentu usłyszałem „ale sałata przyjeżdża do nas w paczkach i w sumie to nie ich wina”. Sałata gotowa w paczkach nie wymaga mycia przed podaniem. Przykry wniosek, jaki można wyciągnąć z tej sytuacji, jest taki, że wszyscy klienci zamawiający dania z mixem sałat itp. mogą mieć pewność, że produkty nie były nawet umyte. Żenada” – opisuje pan Karol.

Jak twierdzi, sprawa została zgłoszona kierownictwu restauracji. Zaproponowano mu wymianę posiłku na nowy lub zwrot płatności. Pan Karol zdecydował się na zwrot gotówki, bo jak twierdzi „niesmak pozostał”.

Do tej sprawy odniosła się również sama restauracja, którą poprosiliśmy o komentarz.

„Klient dostał odpowiedź, że przyjeżdża umyta, ale nie było mowy o tym, że my nie musimy jej myć. Do tej sytuacji nie powinno dojść, ale to było w mikście sałat i ciężko było to zauważyć zarówno przy myciu, jak i ja nie zauważyliśmy tego na pierwszy rzut oka, kiedy przyniósł do zwrotu. Zgłosiliśmy sprawę do producenta, czekamy na odpowiedź. Przeprosiliśmy klienta i oddaliśmy pieniądze za danie. Jest nam bardzo przykro, zdajemy sobie sprawę, że sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby sytuacja więcej się nie powtórzyła” – czytamy w przesłanym oświadczeniu.

Zdjęcia

Jaja robaka na sałacie w sałatce zamówionej w restauracji Brejdak Burger
Jaja robaka na sałacie w sałatce zamówionej w restauracji Brejdak Burger | fot. czytelnik Karol

7 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. Ale po co to zgłaszał do spotted ??? Dla adrenaliny „polaczka typowego”??? Dowale im ?? Żałosny cienias !

  2. Koki, po to że ja już tam nie pójdę i będę odradzał każdemu. Nie po to płacę żeby syf jeść.

  3. Slusznie, ze opisano to w Spotted. Klienci powinni wiedziec, co i jak sie podaje w lokalu. Kazdy janusz „restaurator” ma pelna gebe pie.dolenia typu „Nasze dania przygotowujemy ze starannie wyselekcjonowanych skladnikow, nabywanych od wybranych dostawcow”, a klient dostaje nieumyte warzywa. najczesciej z biedry albo bazaru za rogiem. I za pare lat tasiemiec albo inny robak. I zastanawianie sie, skad, jak, przeciez ja zawsze myje rece?!

  4. Dziwnym trafem niedawno miałam pacjentkę, której syn zatruł się w tej restauracji…sprawę zgłoszono do sanepidu.Przypadek??

  5. Na Zana jest zawsze spory ruch, a jedzenie jest pychotka! Do domu też zdarza mi się kupić sałatę czy rukole w paczkach np. z lidla, na których jest napisane: produkt umyty, gotowy do spożycia – tak zapewnił producent sałat. Więc nie jest to do końca wina restauracji, Pan tych jajek nie zjadł, oddali Panu pieniądze, przeprosili. Sami zostali wprowadzeni w błąd. Owszem trzeba sprawdzić lokal, ale jeśli wszystko będzie w porządku należy później opublikować raport (negatywny oczywiście też). Ludzie pracują latami by zdobyć klientele i się utrzymać. Tylko po co to do gazety pisać, im i tak było wstyd i wszystko sprawdzają, ale za to W SZPITALU TO PO OPERACJI LĄDUJESZ NA ZAKAŹNYM BO CIE ZARAZILI BAKTERIĄ – MOŻE TO TEŻ TRZEBA ZGŁASZAĆ DO GAZETY, BO JAKIM CUDEM ?!