Lublin bez patroli policji. Masowe zwolnienia L4 funkcjonariuszy

10363671 polska policja 900 556
Zdjęcie ilustracyjne | fot. shutterstock

W całym kraju policjanci masowo idą na zwolnienia lekarskie L4 – problem ten dotyczy także woj. lubelskiego. Według danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, ponad 7% lubelskich policjantów nie ma obecnie w pracy.

Według nieoficjalnych danych z komisariatów podległych Komendzie Wojewódzkiej Policji w Lublinie, w każdym z nich brakuje od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Na zwolnieniach są policjanci kryminalni, funkcjonariusze pionu dochodzeniowego, dzielnicowi i służba patrolowa.

Ile policjantów z lubelskiej policji przebywa na zwolnieniach lekarskich L4? – Na chwilę obecną, jeżeli chodzi o garnizon policji lubelskiej to na zwolnieniach lekarskich L4 jest ponad 7% z liczby blisko 5 tys. wszystkich policjantów [ponad 350 funkcjonariuszy – przyp. red.] – mówi nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Cały czas monitorujemy sytuację, bo mamy świadomość, że ta skala zwolnień może być znacznie większa, wszystko po to by zapewnić ciągłość służby. Jeśli chodzi o garnizon lubelski w porównaniu z innymi garnizonami, to ta liczba nie jest duża – komentuje Laszczka-Rusek.

Sytuacja jest znacznie gorsza. My jako związek zawodowy zbieramy dane dotyczące masowych zwolnień lekarskich policjantów od poniedziałku. Sytuacja na dzień 5 listopada wyglądała następująco: w Radzyniu Podlaskim na zwolnieniu jest 60 policjantów, w Parczewie 20 oraz 108 funkcjonariuszy z komendy miejskiej policji w Lublinie. Dokładne dane dla wszystkich jednostek policji będą znał w środę – mówi Artur Garbacz, przewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Lublinie.

Policjant ma 7 dni na dostarczenie zwolnienia lekarskiego.

Przypomnijmy, że od kilku miesięcy protestują policyjne związki. Najpierw oflagowano jednostki policji i radiowozy potem policjanci przestali wystawiać mandaty. Od kilku dni pojawiają się informacje o masowym odchodzeniu funkcjonariuszy na zwolnienia.

Co na to władze? Kilka dni temu szef MSWiA Joachim Brudziński przypomniał swoją ofertę finansową dla policjantów. Od 1 stycznia podwyżka średnio o 309 złotych dla każdego policjanta a od 1 lipca przyszłego roku kolejne 253 złote. Ta oferta jednak nie przekonuje funkcjonariuszy.

Policjanci żądają od strony rządowej m.in. podwyżki pensji o 650 zł, powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego, pełnopłatnego urlopu i odmrożenia waloryzacji pensji.

5 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. I bardzo kurwa dobrze. To jest służba a nie niewolnictwo, dopóki nie będą zarabiać normalnie i nie będzie chorego nabija i statystyk i wyrabiania normy to każdy będzie tam skurwysynem dla obywateli. Nie dość że nie są szanowani przez społeczeństwo, co odbija się na ich stosunku do ludzi a to z powrotem odbija się na ich szacunku że strony obywateli. To do tego jeszcze mają chory system – najebać mandatów i interwencji. Policja to nie fabryka, kiedy MSWiA i przełożeni to zrozumieją?! Oni mają służyć a służba to nie wyrabiania normy, to służba. Mają one zadania niż pracownik fabryki. Jak oni niby maja być normalni i szanować swoją pracę?

  2. I teraz pięknie widać ilu tak na prawdę jest policjantów. Brakuje 7% i już paraliż. Ciekawe gdzie jest pozostałe 93%? W Komendzie Wojewódzkiej i Miejskiej na stanowiskach specjalistów od spraw zbędnych biorą uposażenie o którym policjant na ulicy może tylko pomarzyć. A tacy z nich policjanci, że niektórzy nawet dnia na ulicy nie byli. Proponuję system niemiecki – policjant na ulicy, czyli najbardziej narażony na niebezpieczeństwo zarabia najwięcej. Od klepania pieczątek za biurkiem można co najwyżej paznokcia złamać