Wszystko miało zacząć się w środku jednego z klubów mieszczącego się przy deptaku. Po chwili obydwaj wyszli na zewnątrz, by jeszcze „coś” wyjaśnić. Świadek bójki twierdzi, że jeden skakał drugiemu po głowie, a policja informuje, że nikt nie zgłosił pobicia.
Bójka na deptaku
Do zdarzenia doszło w sobotę około godz. 3 w nocy przed jednym z klubów przy Krakowskim Przedmieściu na deptaku w Lublinie. O całej sytuacji powiadomił nas świadek zdarzenia, który postanowił opisać cały incydent.
„Pod klubem leżał czarnoskóry, dookoła stali ludzie. Wydawało się, że jest pijany, ale po chwili podbiegł jakiś drugi czarnoskóry i zaczął go kopać w twarz i skakać mu po głowie. Ludzie go odepchnęli. Napastnik twierdził, że niby to ten, co leżał, zaczął go bić w klubie” – opisuje sytuację świadek.
„Ten, który leżał na deptaku, miał rany na twarzy, ogólnie krwi sporo i nie mógł ustać na nogach, wywracał się, jak próbował wstać. Zadzwoniliśmy na numer alarmowy 112. W międzyczasie tamten, który kopał, poszedł w kierunku Bramy Krakowskiej, więc zaczęliśmy za nim iść. Zaczął uciekać i ostatecznie zgubiliśmy do w okolicy Zamku” – relacjonuje.
Na miejscu pojawił się zespół ratownictwa medycznego i patrol policji. Ratownicy zabrali poszkodowanego do szpitala. Świadkowie przekazali funkcjonariuszom opis całej sytuacji i wskazali, w którym kierunku oddalił się sprawca pobicia.
Jak informuje nadkom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, poszkodowany nie chciał współpracować z funkcjonariuszami i odmówił złożenia zawiadomienia.
Walki zwierzat nie powinny byc zglaszane na policje.
Ten mężczyzna nie został zabrany do szpitala, ostatecznie ratownik nakrzyczał na niego i karetka odjechała a pobity mężczyzna uciekł