Dyspozytor pogotowia ratunkowego oraz pasażerowie oczekujący na przystanku odmówili udzielenia pomocy naszej czytelniczce, która w wyniku bezmyślnego działania wandala rozcięła sobie stopę.
Dramatyczne chwile przeżyła we wtorek pani Ola, która będąc na rowerach ze swoim 4-letnim synkiem uległa wypadkowi i potrzebowała pomocy, lecz jej od razu nie otrzymała. Szukając ratunku, poprosiła o pomoc pasażerów oczekujących na pobliskim przystanku oraz zadzwoniła na pogotowie ratunkowe. Okazało się, że nikt nie może jej pomóc.
Do zdarzenia doszło we wtorek około godz. 18 na schodach w pobliżu przystanku na pętli autobusowej przy ul. Zbożowej w Lublinie.
„Byłam na rowerach z synkiem. Gdy wprowadzałam je po schodach, wdepnęłam w rozbitą butelkę po piwie, którą jakiś wspaniałomyślny konsument zostawił na chodniku. Mocno pocięło mi śródstopie. Krwi, było naprawdę bardzo dużo i nie byłam w stanie zrobić kroku” – opisuje pani Ola.
„Nikt nie chciał mi pomóc”
„Poprosiłam swojego przerażonego czterolatka, żeby podszedł do ludzi na przystanku i powiedział, że proszę o pomoc. Stało tam z 5 osób i nikt do mnie nie podszedł! Wszyscy patrzyli w moją stronę i nic… Machałam bezskutecznie (krzyczeć nie chciałam by nie przestraszyć synka jeszcze bardziej). Nikt się nie zainteresował” – relacjonuje.
Pani Ola bała się, że zemdleje, więc postanowiła zadzwonić na pogotowie. W słuchawce usłyszała od dyspozytora, że on nie wyśle do niej karetki.
„Czas mijał, a ja stałam sama, w kałuży krwi i z płaczącym dzieckiem. Na szczęście wśród tej całej lokalnej znieczulicy znalazło się dwóch przechodniów, którzy się mną zainteresowali. I im właśnie chciałam z całego serca podziękować” – pisze poszkodowana.
Jeden z panów przyniósł z domu ręcznik papierowy i stał przy kobiecie do samego przyjazdu jej rodziny. Drugim z panów okazał się być ratownik medyczny, który akurat przebiegał obok i natychmiast pobiegł do domu po specjalny plecak z wyposażeniem i opatrzył ranę.
Znieczulica społeczna
„Ludzie co jest z Wami?! Jak można nie zainteresować się małym dzieckiem, które prosi o pomoc? Jak można widząc dużą ilość krwi, przejść obojętnie? Nawet jeśli nie miałaś/eś przy sobie chusteczki, może pomógłbyś mi, chociaż wstać ze schodów. To nic nie kosztuje, a może uratować komuś życie. Apeluję do nas wszystkich o trochę serca i odwagi w takich sytuacjach! Czy zbawiłoby was te 10 minut, gdybyście pojechali późniejszym autobusem? Co do reakcji pogotowia… miałam szczęście, że szkło nie przecięło tętnicy, bo nie udzielono by mi pomocy… gdyż „do krwawiącej kończyny dolnej nie przyjedziemy”” – apeluje i podsumowuje całą sytuację pani Ola.
Jak według Was powinniśmy się zachować w podobnych sytuacjach? Co można zrobić, żeby zwiększyć naszą czujność i chęć niesienia pomocy w sytuacjach kryzysowych dziejących się na naszych oczach? Czekamy na Wasze komentarze poniżej artykułu!
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię