80-latka straciła blisko 40 tys. zł. Dała oszustowi nawet 200 zł „za fatygę”

pieniądze gotówka 100 200 500 złotych
Zdjęcie ilustracyjne | fot. shutterstock

Mieszkanka Lublina straciła blisko 40 tysięcy złotych. Kobieta uwierzyła w historię o jej synu, który miał spowodować śmiertelny wypadek. 80-latka przekazała oszustom nawet 200 zł „za fatygę”.

Kobieta uwierzyła w historię o wypadku syna

W środę na numer stacjonarny 84-letniej mieszkanki Lublina zadzwoniła osoba, podająca się za policjantkę z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Kobieta powiedziała, że jej syn spowodował śmiertelny wypadek i został zatrzymany.

By rodzina zmarłej odstąpiła od roszczeń, potrzebne miał być pieniądze za zadośćuczynienie. W trakcie rozmowy 84-latka została poproszona o przygotowanie wszystkich oszczędności, po które miał zgłosić się policjant.

Starsza kobieta uwierzyła w historię i przekazała oszustom pudełko z pieniędzmi w kwocie blisko 40 tysięcy złotych. Dodatkowo w ramach wdzięczności za osobistą „fatygę” ofiarowała sprawcy 200 złotych.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. zastanawiam sie zawsze skąd te babcie maja naskładane tyle pieniędzy. Wciąz narzekaja że emerytury głodowe.. Jak sie pcha w skarpetę zamiast zjeśc to tak jest inni korzystają

  2. Niestety tak wygląda rzeczywistość. Na starość z ludźmi dzieją się dziwne rzeczy. Przez całe życie odkładają, niejednorodnie odejmując sobie „od gęby”. Jedzą niezdrowo i żyją niezdrowo, aby tylko uzbierać jak największy majątek, chociaż na tym etapie życia wiadomo, że do niczego im się on już nie przyda i nie mają co z nim zrobić. Chyba, że do leczenia zaniedbań, choć od śmierci nikt się nie wykupi.
    Znam też taki przypadek z pierwszej ręki. Po całym ciężko przepracowanym życiu ojciec i matka dorobili się majątku na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Trzymają to w przysłowiowych skarpetach, bo to ich. Dom 200m2, który kupili od kilkunastu lat stoi pusty, a ojciec mówiąc że jest tam teraz magazyn, przetrzymuje w nim złom z całej okolicy. Matka z kolei mimo, że chowa pieniądze po kątach, to gdy ojciec płaci za leki 200 zł/mc z żałością wypomina mu dlaczego tak dużo. Jedynemu synowi jak przyjeżdżał wypominało się, że korzysta z wody aby się umyć lub z prądu, a się nie dokłada. Do tego masa różnych innych dziwactw jak np. zaklejanie dziury w misce taśmą klejącą. Na prawdę przykry widok.