W grudniu w miejscowości Marianka stanął fotoradar. Niczyj, bo żadna instytucja się do niego nie przyznaje. Nie pstryka, nie błyska, a swoje robi, bo budzi postrach wśród kierowców.
Fotoradar stanął w miejscowości Marianka przy drodze łączącej Osmolice Pierwsze z Niedrzwicą Dużą. Żadna z instytucji nie przyznaje się do instalacji atrapy fotoradaru przy drodze. Wiadomo, że maszt fotoradaru stoi na prywatnej posesji.
Fotoradar na pierwszy rzut oka wygląda na prawdziwy, ponieważ na żółtej obudowie instalacji tkwi czujne oko obiektywu, powyżej – panel lampy błyskowej dla podkreślenia powagi sytuacji.
Przed fotoradarem na jezdni widać liczne ślady gwałtownego hamowania pojazdów, których kierowcy w ostatniej chwili zauważyli maszt fotoradaru i próbowali zmniejszyć swoją prędkość, gwałtownie wciskając pedał hamulca.
Co ostrożniejsi wypatrzyliby obowiązkowy znak drogowy (D-51), ostrzegający przed fotoradarem, ale nie wypatrzą, bo znaku nie ma. Tego fotoradaru też nie ma. Formalnie nie ma, bo w rzeczywistości stoi i straszy.
Nic dziwnego, ponieważ fotoradar wygląda bardzo realistycznie. Z naszych ustaleń wynika, że jest to oryginalny maszt fotoradaru marki Zurad, lecz bez „wnętrzności”.
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię