Policjanci poszukują matki 10-letniego chłopca, którego zwłoki ujawniono w piątek w jednym z pokoi hostelowych przy ul. Orlej w Lublinie. Jak udało nam się ustalić to była prezes Bractwa Brata Alberta w Lublinie.
Do tragicznego odkrycia doszło w piątek około godz. 14 w centrum Lublina. Policjanci zostali zawiadomieni, że w jednym z pokoi w hostelu przy ul. Orlej ujawniono zwłoki dziecka. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon chłopca.
Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza z technikiem kryminalistyki, prokurator i biegły. Zabezpieczono wszystkie ślady, a zwłoki 10-letniego chłopca zostały zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Wstępne oględziny na miejscu wskazały, że został on uduszony. Obecnie trwają poszukiwania matki dziecka.
Czytaj także: Dramatyczne odkrycie w centrum Lublina. Sprzątaczka znalazła zwłoki dziecka w pokoju
Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. – „Trwają czynności w nieznanym zakresie. Zabezpieczamy monitoringi i przesłuchujemy świadków. Na poniedziałek została zaplanowana sekcja zwłok chłopca” – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
TYLKO U NAS
Jak udało nam się ustalić, tym 10-latkiem był Filip – syn Moniki S., byłej prezes Bractwa im. św. Brata Alberta w Lublinie. Monika S. w środę miała odebrać ze szkoły syna i udać się z nim do Lublina. Tego dnia była widziana na przystanku, gdy oczekiwała z nim na busa. W piątek policjanci byli w miejscu zamieszkania kobiety, lecz jej nie zastali. Policjanci przesłuchali ojca 10-latka i wszystko na to wskazuje, że nie ma on nic z tym wspólnego.
Przypomnijmy, że Monika S. funkcję prezesa Bractwa im. św. Brata Alberta w Lublinie objęła w czerwcu 2017 roku. W grudniu 2018 roku została zatrzymana przez prokuraturę, która postawiła jej zarzuty przywłaszczenia ponad 220 tys. złotych z konta stowarzyszenia. Do kradzieży miało dojść w latach 2017-18. Podejrzana przyznała się do zarzucanego jej czynu. O tym pisaliśmy tutaj – Prezes Bractwa Brata Alberta w Lublinie aresztowana. Z konta zniknęło 220 tys. zł
Na tym się nie zakończyło. We wrześniu 2019 roku prokuratura postawiła kolejne zarzuty Monice S. Z ustaleń prokuratury wynika, że pełniąc funkcję prezesa Bractwa im. św. Brata Alberta w Lublinie, podpisywała nieprawdziwe zaświadczenia o zatrudnieniu w stowarzyszeniu dwóch mężczyzn i osiąganiu przez nich określonych dochodów. Na podstawie tych dokumentów panowie zaciągnęli kredyty w wysokości 38 tys. zł i 55 tys. zł.
Bractwo Miłosierdzia im. Św. Brata Alberta prowadzi jadłodajnię przy ul. Zielonej, gdzie wydawane są bezpłatne posiłki osobom bezdomnym i potrzebującym. Prowadzi też schronisko dla bezdomnych i ośrodek aktywizacji społecznej.
Wogóle z tymi fundacjami to same wałki. Obserwuję ostatnio jak codziennie około południa pod blok podjeżdża nowy ładny samochód wysiada z niego misio lat 35 pędzi z jakąś menażką do miejscowego biedaka i jedzie dalej. tak dzień w dzień. Przecież to wałek jakiś. Obiad za 5 zł wożony w samochodzie za 60 tys przez chłopa co ma pełen etat to robi pewnie za min 2,5 tys. Toż taniej biednym ludziom chińczyka z dowozem zamówić w abonamencie.
zapewne popełniła samobójstwo – żaden człowiek nie jest w stanie egzystować po zamordowaniu własnego dziecka
A matka Madzi..?
Wszelkie fundacje to dla mnie wałki.