Najnowsze ogłoszenia (spoty)
Pomimo dobrych fragmentów i walki jak równy z równym, lublinianki musiały uznać wyższość swoich rywalek. Ta porażka oddala mistrzynie Polski od walki o najwyższe cele w tym sezonie. Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrał na wyjeździe z VBW Arka Gdynia 64-75.
Wysoka skuteczność Shook nie wystarczyła
Początkowo żadna z ekip nie była w stanie zdobyć punktów, a wynik w 3 minucie otworzyła Elin Gustavsson (0-2). Rezultat na tablicy rzadko ulegał zmianie, gdyż koszykarki skupiły się na defensywie oraz miały problemy z celnością (2-5).
Mecz przyspieszył w połowie kwarty, kiedy Kylee Shook popisała się efektowną trójką (4-8). Później nastąpił okres lepszej gry Arki, której udało się wyjść na prowadzenie (11-10). Zacięta walka trwała do ostatnich sekund pierwszej części starcia i to gospodynie wyszły z tej sytuacji obronną ręką (18-14).
Drugą kwartę fenomenalnie rozpoczęły gdynianki i strata przyjezdnych wynosiła już 9 oczek (26-17). Arka nie zwalniała tempa i konsekwentnie powiększała swoją przewagę, przez co trener Krzysztof Szewczyk zdecydował się wziąć przerwę (31-20).
W dużej mierze dzięki skuteczności Shook drużyna gości utrzymywała się w grze, bo Amerykanka w samej pierwszej połowie zdobyła 13 punktów (34-22). Gospodynie zaczęły popełniać błędy, które wykorzystywały akademiczki i wydawało się, że w końcu złapały wiatr w żagle (36-28). Ostatecznie gdynianki wróciły na dobre tory i schodziły na przerwę z 11 punktami przewagi (43-32).

Nie zdołały odwrócić losów starcia
Żółto-niebieskie rozpoczęły drugą połowę od imponujących trójek (49-35). Za sprawą szczelnej obrony Arki lublinianki musiały oddawać wymuszone rzuty, które nie znajdowały drogi do kosza (51-38). Mistrzynie Polski walczyły punkt za punkt, lecz taki stan rzeczy odpowiadał ich rywalkom, które nadal miały dwucyfrowe prowadzenie (55-42). Pomimo dobrej dyspozycji Veronici Burton, która poza 5 punktami zanotowała 10 asyst oraz 5 zbiórek, zielono-białe zaczynały ostatnie 10 minut z 14 oczkami straty (60-46).
Zaraz po rozpoczęciu czwartej kwarty impuls swojej ekipie dała Dominika Fiszer, bo popisała się świetną, szybką kontrą (60-48). Akademiczki poprawiły swoją obronę, lecz nadal brakowało im celności niezbędnej do wyrównania (61-50). Na 4 minuty przed końcem przyjezdnym udało się zmniejszyć dystans do Arki do 9 oczek (64-55).
Gra lublinianek zaczęła wyglądać coraz lepiej, a za sprawą Elin Gustavsson ich strata stopniała o kolejne punkty, przez co szkoleniowiec drużyny przeciwnej był zmuszony poprosić o czas (67-60). Przerwa trenera Mestdagha przyniosła oczekiwany skutek, bo Arka utrzymała się na prowadzeniu i wygrała 75-64.

Gratulacje dla zespołu z Gdyni. Dzisiaj zagrali dobre zawody, szczególnie w pierwszej połowie, gdzie my nie byliśmy tak agresywni, jak chcieliśmy być. W drugiej połowie powiedzieliśmy sobie w szatni, że tak nie możemy grać, musimy zmienić nasz styl. Troszkę zmieniliśmy defence i to pomogło. Tak naprawdę na trzy minuty przed końcem jeszcze byliśmy cały czas w grze, bo było siedem punktów. Niestety faule, które dały zespołowi z Gdyni rzuty wolne, zamienili na punkty i tak naprawdę do końca kontrolowali sytuację. Nie poddajemy się, chcemy do Gdyni jeszcze wrócić na trzeci mecz – podsumował Krzysztof Szewczyk, trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.
Czy lublinianki wezmą rewanż w czwartek?
Napisz swoje przemyślenia w komentarzu
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię