W piątkowe popołudnie (10 października) doszło do tragicznego zdarzenia na lubelskich Bronowicach. Po godz. 15:00 służby ratunkowe zostały powiadomione o mężczyźnie, który wyrzucał z balkonu na 9. piętrze przedmioty z mieszkania przy ul. Zimowej.
Sprawdź, co oferują i czego szukają mieszkańcy Lublina
Agresywny mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu
Na miejsce natychmiast skierowano policję, straż pożarną oraz zespół ratownictwa medycznego. Jak relacjonują świadkowie, z balkonu spadały różne elementy wyposażenia – część z nich uszkodziła zaparkowane w pobliżu samochody.
Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyzna zachowywał się bardzo agresywnie i zabarykadował się w mieszkaniu. Z uwagi na zagrożenie dla niego samego i osób postronnych, policjanci podjęli próbę nawiązania kontaktu z mężczyzną z sąsiedniego balkonu, wchodząc do lokalu obok.

Dramatyczny finał interwencji
Pomimo prób negocjacji, mężczyzna nie chciał współpracować. W pewnym momencie zapadła decyzja o siłowym wejściu do jego mieszkania. Gdy strażacy otwierali drzwi, desperat zdecydował się wyskoczyć z balkonu.
Na miejscu znajdował się już rozstawiony skokochron, jednak mężczyzna nie trafił w niego i upadł na ziemię. Służby natychmiast rozpoczęły reanimację, jednak życia około 30-letniego mężczyzny nie udało się uratować.
Zobacz również
Policja wyjaśnia okoliczności tragedii
Trwa ustalanie dokładnych przyczyn i przebiegu tego dramatycznego zdarzenia. Śledczy sprawdzają, czy w chwili zdarzenia mężczyzna znajdował się pod wpływem środków odurzających. Jak ustalono, jego mieszkanie było zdewastowane.
Na miejscu pod nadzorem prokuratora pracowali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej oraz technicy kryminalistyki.
Najnowsze posty
Geniusze… facet od paru lat regularnie przyjmował antydepresanty. Był czysty i pod stałą opieką lekarza i księdza…
Robicie z niego narkomana i agresora bo służby dały dupy na kilku frontach. Nie było psychologa! Nie podstawili nawet skokochronu pod poprawny balkon i gość uderzył prosto w ziemie – od początku był źle postawiony mimo że interwencja trwała długo i do tego genialna próba wejścia siłowego do mieszkania gdzie facet ewidentnie był w innym świecie i krzyczał o diabłach i się zwyczajnie bał reagując agresją słowną – to mu się wjebali na kwadrat i sądzili że poczeka aż kawke sobie wypiją z nim i przegadają sprawę… geniusze…
Po co się mieszać i mieć problemy , bo jeszcze z Ciebie świra zrobią 😀
Koleś nie panował nad swoim zachowaniem, rzucał ciężkimi przedmiotami na chodnik, mógł kogoś zabić w ten sposób. Policja zareagowała prawidłowo. W USA zostałby zastrzelony w takiej sytuacji.
A psycholog by go magicznie przekonał, zeby poddal sie terapii po kilku minutach rozmowy skoro od kilku lat ani ksiądz ani lekarz nie był mu w stanie skutecznie pomoc… W miedzy czasie gosc widzacy demony i diably, rzucajacy czym sie da w przechodniow, mogac kogos zabic ot tak wieczorem by sobie poszedl do zabki po czipsy i wrocil ogladac netflixa. Kazda choroba ma swoj poczatek i koniec. Niestety choroby psychiczne bardzo czesto koncza sie w ten sposob i sa niewyleczalne. A wpieprzanie psychotropow to pol srodki , a nie terapia. Gdzie pan Byl kiedy przyjaciela byc moze trzeba bylo umiescic w zakladzie zamknietym?
…
Dodaj opinię