Najnowsze spoty
Bogdanka w połowie września zaktualizowała cel produkcyjny na 2022 r. Kopalnia obniżyła z 9,2 mln ton do 8,3 mln ton plan produkcyjny węgla handlowego na ten rok. Wszystko przez uwięziony w jednym z chodników sprzęt. A to poważny problem Bogdanki.
Enea poinformowała w połowie września, iż kopalnia Lubelski Węgiel Bogdanka wskazała na okoliczności uniemożliwiające wykonanie umów ze spółkami: Enea Wytwarzanie, Enea Elektrownia Połaniec oraz Enea Ciepło. Scenariusz pesymistyczny dotyczy braku możliwości dostarczenia wolumenu ok. 1,441 mln ton węgla do końca 2022 roku. Kopalnia nie odniosła się do dostaw w kolejnych latach.
Enea podaje, że w takiej sytuacji dla utrzymania wymaganego systemowo poziomu zapasów paliwa oraz dla wywiązania się z zawartych kontraktów na sprzedaż energii elektrycznej na 2022 r. potrzeba ok. 965 tys. ton paliwa od dostawców innych niż Bogdanka. Spółka uruchomiła proces przeglądu otrzymywanych ofert oraz kontraktacji dostaw węgla od dostawców alternatywnych.
„Z uwagi na obecną sytuację geopolityczną zakupy paliwa węglowego skutkować będą koniecznością poniesienia dodatkowych, istotnych kosztów. Szczegółowe analizy w zakresie oszacowania koniecznych do poniesienia dodatkowych kosztów oraz wysokości rezerw z tego tytułu pozostają w toku” – przekazała spółka w komunikacie.
Uwięziony sprzęt wart wiele milionów złotych
W środę 14 września Bogdanka poinformowała o aktualizacji celu produkcyjnego na 2022 r. Kopalnia obniżyła do 8,3 mln ton z 9,2 mln ton plan produkcyjny węgla handlowego na ten rok. Spółka wyjaśniła, że w ścianie 3/VII/385 (pole wydobywcze Stefanów – przyp. red.) uruchomionej 31 sierpnia nastąpił nagły i niespodziewany wzrost ciśnienia eksploatacyjnego, w wyniku czego doszło do jej zaciśnięcia.
„Ściana osiągnęła postęp 55 mb i nie odnotowano problemów z wypiętrzaniem spągu, a osiągnięte postępy były zgodne z założeniami na tym etapie eksploatacji. Ściana była stale monitorowana przez system kontroli ciśnienia w podporach sekcji obudowy zmechanizowanej” – przekazała spółka w raporcie.
Po tym zdarzeniu kopalnia podjęła działania w celu uwolnienia zaciśniętych sekcji i wznowienia eksploatacji. „Z uwagi na skalę zjawiska prace są skomplikowane pod względem technicznym i organizacyjnym” – podkreśla LW Bogdanka.
Dwa dni później rada nadzorcza LW Bogdanka odwołała Artura Wasila ze składu zarządu spółki.
Gorąco w Bogdance
Co tak naprawdę kryje się pod sformułowaniem „zaciśnięte sekcje”? Otóż z informacji przekazanych przez naszych rozmówców wynika, że sześć ekip górników na dobę zjeżdża pod ziemię, by ratować zaciśnięty sprzęt górniczy: kombajn ścianowy, przenośniki, sekcje obudowy zmechanizowanej zabezpieczającej złoże.
Jeden z naszych rozmówców twierdzi, że cały sprzęt jest nie do uratowania, a jego wartość szacuje się na ponad 200 mln zł. Według niego samo drążenie chodnika ratunkowego może zająć ok. 4 miesiące. „Ciągłe działanie ciśnienia i masy, która naciska jak prasa, powoduje, że uwięziony sprzęt będzie nadawał się jedynie na złom” – dodaje.
W kopalni aż huczy.
„Stanowczo dementujemy informację o tym, iż Spółka rezygnuje z ratowania sprzętu. Prowadzimy zintensyfikowane prace, które pozwolą odzyskać zaciśnięty sprzęt. Należy pamiętać, że działania te, z uwagi na skalę zjawiska, są skomplikowane pod względem technicznym i organizacyjnym” – komentuje Marcin Kujawski z biura prasowego LW Bogdanka.
Spółka przekazała, że na innych polach wydobywczych prace związane z produkcją przebiegają zgodnie z założonym harmonogramem.
Zobacz także: Imponujące półrocze LW Bogdanka. 336 mln zł zysku netto, wzrost o ponad 230 proc.
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię