Łącznie 138 tys. zł wypłacą Lubelskie Dworce dla odchodzącego prezesa i wiceprezesa. Są to pieniądze za niewykorzystany urlop i za zakaz pracy na konkurencyjnym dworcu autobusowym.
„Panowie Henryk Makarewicz i Mariusz Grad w związku z zakończonym sprawowaniem funkcji w Zarządzie Spółki Lubelskie Dworce S.A. i/lub rozwiązaniem umowy o pracę otrzymali świadczenia pieniężne związane z wykonywaniem przez nich funkcji publicznych” – czytamy w odpowiedzi Zarządu Spółki.
Przypomnijmy, że pod koniec grudnia 2018 roku Mariusz Grad złożył rezygnację z pracy w spółce Lubelskie Dworce. Był prezesem spółki nieprzerwanie od czerwca 2016 roku. Rezygnacja była podyktowana zmianie władzy rządzącej w samorządzie wojewódzkim.
Odchodzącemu z pracy prezesowi spółka wypłaciła ekwiwalent za niewykorzystany urlop w kwocie 11 807,36 zł. Dodatkowo spółka będzie jemu wypłacała po 13 000 zł/msc przez najbliższe sześć miesięcy (w sumie 78 000 zł) z tytułu zakazu pracy u konkurencji.
Ze spółki odszedł również Henryk Makarewicz, który pełnił funkcję wiceprezesa od 2017 roku. Na odchodne otrzymał 10 000 zł odprawy. A przez kolejne sześć miesięcy będzie dostawał po 10 000 zł (w sumie 60 000 zł) z tytułu zakazu pracy u konkurencji.
„Zakaz pracy u konkurencji jest stosowany w firmach specjalistycznych, technologicznych dla wysokiej klasy menadżerów. Tam trzeba chronić tajemnice techniczne i przewagi konkurencyjne. Nie wiem, jakie „know-how” mogliby wynieść członkowie zarządu Lubelskich Dworców – mówi w rozmowie z Fundacją Wolności Jacek Bury, radny sejmiku województwa lubelskiego.
Przez najbliższe 6 miesięcy Lubelskie Dworce mogą spać spokojnie, że nikt z członków, który odeszli z zarządu, nie otworzy konkurencyjnego dworca.
Źródło: Fundacja Wolności
Dodaj swój komentarz