Najnowsze ogłoszenia (spoty)
Miasto nalicza kary umowne dla wykonawcy dwóch parkletów stojących przy ul. Lubartowskiej i Świętoduskiej. Są to najdroższe ławki w Lublinie, bo kosztowały kosmiczną sumę 220 tys. zł.
Parklet to „kieszonkowy” ogródek uliczny. Pomysł jest prosty – zastąpić dotychczasowe miejsce parkingowe (jedno lub dwa) przestrzenią do odpoczynku. Instalacja taka służy jako miejsce odpoczynku w centrum miasta, wśród gęstej zabudowy, gdzie brak jest zieleni przyulicznej.
„Jest to innowacyjne, nowoczesne podejście do zieleni w mieście, jednocześnie funkcjonalne i bardzo atrakcyjne wizualnie. Ponadto parklet może przyczynić się do integracji społecznej potencjalnych użytkowników” – wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego lubelskiego ratusza.
Dwa takie parklety powstają w centrum Lublina w ramach zwycięskiego projektu Zielonego Budżetu – przy ul. Lubartowskiej (obok Ratusza) i przy ul. Świętoduskiej (w pobliżu kościoła karmelitów). Łączny koszt dwóch takich obiektów to ponad 202 tys. zł + niecałe 18 tys. zł koszt projektu. Jednak obydwa parklety w dalszym ciągu są za ogrodzeniem. Dlaczego?

„Zarówno na parklecie przy Ratuszu jak i na parklecie przy ul. Świętoduskiej, został spolerowany beton, w tym wygładzono krawędzie płaszczyzn. Przy ul. Świętoduskiej aktualnie mocowane są elementy drewniane (siedzisko i oparcie). Następnym etapem będzie montaż podestu pod parkletem zgodnie z dokumentacją projektową. Elementy drewniane przy Ratuszu będą przymocowane do betonu zaraz po tym, jak skończony zostanie montaż elementów drewnianych na parklecie przy ul. Świętoduskiej” – tłumaczy Grzegorz Jędrek z biura prasowego lubelskiego ratusza.
Każdy etap prac musi zostać zatwierdzony przez architekta i inspektora nadzoru. Ze względu na opóźnienia w realizacji zadania, od września 2018 roku, wykonawcy naliczane są kary umowne. Ostateczny koszt, jaki poniesie miasto za wykonanie parkletów, będzie znany po dokończeniu prac.
Cała ta Fundacja Krajobrazy, która współtworzy ten Zielony Budżet to jakaś kpina… ciągną kasę od podatników na takie idiotyczne pomysły. Jak na 220 tysiące wygląda żałośnie.
Dodaj opinię