Lublin. Studenci Uniwersytetu Przyrodniczego są bezradni. „Wszystkie zajęcia stacjonarnie”

Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie
Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie | fot. Dominik Wąsik

Zajęcia na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie są prowadzone w trybie hybrydowym: stacjonarnie i zdalnie. Ta zasada nie dotyczy studentów pierwszego roku.

AKTUALIZACJA: Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie zawiesza zajęcia stacjonarne. Studenci przechodzą na zdalne nauczanie

Do naszej redakcji odezwała się studentka pierwszego roku Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie i poprosiła o nagłośnienie sytuacji, która ma miejsce na uczelni.

„Jako studenci jesteśmy bezradni. Nie mamy zajęć zdalnych. Wykłady odbywają się stacjonarnie, przy rocznikach liczących nawet 100 osób. Niektóre zajęcia mamy co dwa tygodnie, ale wtedy podwojone, czyli siedzimy na uczelni cały dzień. Na wykładach nie da się zachowywać odstępów. Chodzimy na uczelnię w strachu. Nie chcemy wracać do rodzinnych domów, bo boimy się, że jesteśmy zarażeni i nie chcemy narażać bliskich. Rozmowy z Panią Dziekan nic nie dają. Nie zgadza się na wprowadzenie, chociaż wykładów online” – pisze studentka Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

Uczelnia odpowiada

„Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie funkcjonuje w podwyższonym reżimie sanitarnym w związku ze stanem epidemii COVID-19. W poczuciu odpowiedzialności i troski o studentów i pracowników stosujemy się do zaleceń wynikających z zarządzeń Rektora dotyczących organizacji zajęć dydaktycznych oraz funkcjonowania Uniwersytetu w czasie epidemii.

Zajęcia dydaktyczne odbywają się w formie hybrydowej tj. stacjonarnie i online. Wykłady, lektoraty, seminaria mogą być prowadzone zdalnie, decyzję o formie prowadzenia podejmuje nauczyciel prowadzący zajęcia. Ćwiczenia laboratoryjne, staże kliniczne (dotyczy studentów kierunku weterynaria) realizowane są stacjonarnie. Studenci pierwszych roczników wszystkich kierunków odbywają wszystkie zajęcia stacjonarnie.

Grupy ćwiczeniowe zostały zmniejszone. Na drzwiach salach dydaktycznych umieszczone są informacje dotyczące maksymalnej ilości studentów uczestniczących w zajęciach tak, aby zapewnić wskazane odległości.

Jeśli mają miejsce jakiekolwiek uchybienia organizacyjne, bardzo prosimy studentów o zgłaszanie ich w dziekanatach lub do Centrum Dydaktyki. Zapewniam, że Uczelnia dołoży starań, aby stworzyć bezpieczne warunki do nauki” – pisze w odpowiedzi Iwona Pachcińska, rzecznik prasowy Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

65 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. A afera z weterynarzami z kliniki UP… gdzie zgodnie z tym co pisał ostatnio dziennik wschodni 6 lekarzy wet. Trafia pod Sąd lekarsko weterynaryjny za liczne zaniedbania podczas leczenia jakiegoś Psa… kiedy będzie wyrok w tej sprawie uczelnia wie? Pod sąd nie trafia się za niewinność musieli coś im udowodnić… to aż nie do pomyślenia…

  2. Tak się składa, że nie tylko pierwsze roczniki mają stacjonarnie, nie mówiąc już o stacjonarnych wykładach, gdzie roczniki liczą po 120-180 osób… więc część z nich po prostu rezygnuje z uczestnictwa w wykładach, bo boi się o swoje zdrowie i zdrowie rodziny.

  3. Niech się cieszą, po kilku godzinach wykładów online nie da się skupić, a jakość mikrofonu prowadzących jest nie najlepsza.

  4. O metodzie prowadzenia zajęć decyduje nauczyciel? ? Też wielu wykładowców chce przejść na nauczanie zdalne, ale dziekanat na to nie pozwala.

  5. Studenci weterynarii wszystkich lat chodzą na ćwiczenia i wykłady na uczelnie, gdzie po kilku dniach okazuje się, że ktoś jest zarażony i UP nie zgłasza tego nigdzie, tylko wrzuca studentów na pseudo izolacje…

  6. To już naprawdę stwarza niebezpieczeństwo… może i jesteśmy podzieleni na mniejsze grupy, ale do wielu dołączają również repetenci ze starszych lat…to wcale nie jest tak, że nie mieszamy się między innymi rocznikami. Zajęcia stacjonarnie prowadzone są również na wyższych latach nietylko na 1. Mając zdrowy rozsądek wykłady powinny być prowadzone zdalnie już od 1 października, gdzie ryzyko zarażenia było mniejsze niż teraz, kiedy już wiadomo, że są wśród nas chorzy studenci…

  7. Uchybienia organizacyjne xD kilkadziesiąt osób tłoczy się w małym korytarzyku pod salą, którą trzy razy w trakcie zajęć trzeba przewietrzyć. Korytarze przy szatniach są zawsze zapchane, a na godzinnych przerwach między zajęciami trzeba spacerować wokół budynku, bo nie można się schować przed deszczem w środku. Yeah. Uchybienia

  8. Dokładnie tak! Od 1 października mamy przypadki chorych studentów na UP, gdzie po kontakcie z taką osobą dana połówka grupy ma się nie pokazywać na uczelni przez 10 dni… ale nie jest to kwarantanna, tylko zalecenie nauki zdalnej… nie ma pewności, że ktoś z miejsca, w którym przebywa nie wyszedł na zakupy, do galerii etc. Nikt tego nie sprawdza, a potem takie osoby przychodzą i w sumie niewiadomo kto jest chory a kto nie, ale wykłady muszą być stacjonarnie 🙂 śmieszne jest też to, że nie jest brane pod uwagę to, iż ktoś może mieszkać z kimś z innej grupy i ta osoba nie ma wtedy zleconej izolacji przez uczelnie tylko normalne zajęcia stacjonarne… a potem się dziwić, że jest coraz więcej chorych studentów.

  9. Idiotyzm wylewa się w tym roku na UP. Podzielono nas na mniejsze grupy laboratoryjne ale potem idziemy na wykłady na których wszyscy się spotykamy. Kolejny pomysł to worki w szatni (przed przekazaniem odzieży wierzchniej mamy spakować ubrania w worek na śmieci) polecam taki sposób przechowywania przy obecnej pogodzie. Po 8h na uczelni kurta jest równie mokra wewnątrz jak z zewnątrz. Na prośby o zdalne nauczanie dostajemy informacje o braku możliwości z powodów technicznych (awaria sprzętu) oraz organizacyjnych (plany zajęć ułożony pod zajęcia stacjonarne).

  10. Nie dotyczy to tylko pierwszego roku, starsze roczniki również mają zajęcia w formie w pełni stacjonarnej.

  11. Na UP uczę się zaocznie i niby zarzadzenia jakieś są dotyczące dezynfekcji pomieszczeń, klamek, poręczy ale jeszcze nie widziałem zeby ktoś to robił… papier wszystko przyjmie, a rzeczywistość swoja drogą..

  12. Ja się cieszę, że mamy wszystko stacjonarnie. Nie dałabym rady uczyć się wszystkiego zdalnie. Nie da się skupić i tak naprawdę nic po studiach nie ma. Dziewczyna, która to zgłosiła powinna chociaż to skonsultować z innymi studentami.

  13. Jestem studentką V roku i też mam wszystko stacjonarnie. Wykładowcy nie zakładają maseczek bo tak mają w regulaminie, który uznają za wyższy od nowo obowiązujących regulacji ogólnopolskich. Mamy ćwiczenia na salach gdzie stoimy praktycznie na sobie. Mieliśmy wykład z panią, która zglosiła potem że chyba ma covid więc wykład odwołuje – nikt nas nie informuje czy serio była chora a była bez maseczki. Na ćwiczeniach jeden wykładowca poprosił o zdjemowaniu maseczki przy mówieniu bo „to zaburza głos”. Sale nie są dezynfekowane a toalety mają podbite sprzątania już na kilka godzin do przodu, mogłabym tak wyliczać bez końca…

  14. Studenci Weterynarii są zastraszeni przez prowadzących , studenci chorują , pracownicy tez , za chwile wszystkich świętych , studenci będą wracać do domów gdzie będą mieć kontakt z osobami starszymi. Władze Wety za wszelka cenę chcą pokazać swoją wyższość , dodatkowo obwiniają studentow za taka kolej rzeczy.

  15. Jedyne co należy jeszcze dodać do moich przedmówców to fakt, że już w pierwszym tygodniu października jedna z grup trafiła na kwarantannę, Uczelnia nie ogłosiła (i nadal tego nie robi mimo, że pojawiają się informacje o kolejnych przymusowych izolacjach)oficjalnie jakie to osoby aby w razie czego mieć świadomość że miało się kontakt z osobą potencjalnie chorą. Co więcej jeden z prowadzących, który powinien być na kwarantannie został spotkany na ulicy…

  16. Na moim wydzale zajęcia są stacjonarnie dla wszystkich roczników. Nasz rocznik nie jest podzelony na mniejsze grupy… Chodzimy normalnie na wszystkie zajęcia, nawet te które mogłyby się odbyć zdalnie (wyświetlają prezentacje). W salach siedzimy ramię w ramię bo nie ma miejsca. Prowadzacy albo nie mają maseczki albo noszą przylbice. Kwestia czasu jak będziemy masowo chodzić na kwarantanny.

  17. Jestem na 4. roku kierunku na innym wydziale i wszystkie wykłady odbywają się stacjonarnie.

  18. Studiuje na UP na 3 roku również mamy wszystkie zajęcia stacjonarnie, jeden z wykładowców jest na kwarantannie.. Pojawia się zatem problem zmiany na online. Musimy biec do domów bo mamy na to 15 minut. Absurd. Studenci nie oddają nawet odzieży do sztani bo trzeba mieć na to że sobą worki /reklamówki. Cały syf wnoszony jest do środka

  19. Super studia najpierw afera że 6 lekarzy wet. z UP trafia pod sąd lekarsko weterynaryjny a teraz COVID i tragiczna organizacja zajęć… Bez sensu i logiki … Brawo… Wywaliło skale…

  20. 3 rok wszystko stacjonarnie w miarę mały rocznik ( 30 osób) przychodzę na ćwiczenia ograniczenia w sali laboratoryjnej niby 10 osób (9 słuchaczy+ 1 profesor) a jak wygląda w praktyce? Kisimy się cała grupą co chwilę ktoś prychnie nawet pani magister wystosowała pismo o podział kierunku na mniejsze grupy ale wszyscy wiedzą jak to wygląda na naszej uczelni. Ćwiczenia w większości kierunków to mus ale mogli by ograniczyć wykłady do formy zdalnej sam fakt że władze uczelni nie zorganizowali planu poznającego na zajęcia zdalne pokazujs jak krótkowzroczne są władze uczelni. Przecież od dawna było wiadomo, że w sezonie jesienno/zimowym będzie druga fala koronowirusa i o ile nam studentom nic będzie to tego nie można powiedzieć o naszych rodzinach oraz o pracownikach uczelni jakby nie spojrzeć pracuje tu wiele osób którzy są w grupie ryzyka

  21. Starsze roczniki też mają stacjonarnie. Nie tylko 1 rok. Wykładowcy często nie noszą maseczek, bo tak jest zapisane w regulaminie ogloszonym przez dziekan. Nie brane są pod uwagę najnowsze wytyczne ministerstwa zdrowia.
    W maseczkach kiedy jesteśmy od 8 rano do 19 wieczorem idzie się udusić w niektórych salach. W niektórych salach jest tak zimno że nie da się siedzieć i najlepiej by mieć kurtkę zimową że sobą na każde zajęcia, a potem idzie się na zajęcia gdzie w sali jest tak gorąco i duszno że ledwo da się oddychać bez maseczki a w maseczce wogole jest to ciężkie. Brak organizacji mimo że sale są ograniczone co i tak czasem jest niestosowane.

  22. Witam wszystkich.
    Chciałbym opowiedzieć się za studentami, którzy w tym momencie są w trakcie pisania prac magisterskich jak i inżynierskich.
    Gdyby zajęcia z powrotem były sprowadzone do zdalnych nie dalibyśmy rady w większości zaliczyć projektów, egzaminów, które czekają nas w tym roku.
    Co innego jest przyjść do wykładowcy na konsultacje czy być obecnym na zajęciach, na których student na bieżąco może zostać pokierowany we właściwym kierunku niż czytając e-maile z zadanymi zajęciami, których nie da się wytłumaczyć w kilku zdaniach czy siedzieć na kamerce i słuchać zapełniaczy programowych, które wciskali nam semestr temu.
    Na naszym wydziale zachowujemy odstępy między sobą i każdy wykładowca i student nosi albo maseczke albo przyłbice.

  23. Ja również studiuje, co to się tam dzieje to paranoja.
    Wirus szaleje, mamy nosić maseczki, wykładowca chory a nam każą chodzić. Sądziłem że podejście na uczelni będzie bardziej rozważne.

  24. Prezydent Żuk pewnie maczał w tym palce chodząc po uczelniach i błagając żeby było nauczanie stacjonarne inaczej lublin ZDECHNIE a studenci nikogo nie interesują

  25. Up nie funkcjinuje w żadnym reżimue sanitarnym. Moze na papierze tylko bo w praktyce jest to jeden wielki idiotyzm i udawanie nie wiem przed kim i po co odgrywac taki teatr. Pomijajac zajecia chce tez zwrocic uwage na staże na klinukach na naszym roku gdxie jestemsy zmuszeni do przebywania ramie w ramie z lekarzami mimo ze na papierze stazysci maja zachowac 2 m odstepu!!!!! Przeciez to czysty idiotyzm. Lekarze się boją tak jak i my ze przenieismy wirusa na bliskich. Pani dziekan nie uznaje epidemii i tuszuje przypadki zakazen studentow i pracownikow. Moze do pierszej ofiary smiertelnej. Wtedy sie obudzą.

  26. Państwo z dektury, a na popitkę denaturat..
    Za to co tu opisano są paragrafy k.k. ale tu prokurator walczy o ubite świnie..to zostaje założyć gumiaki z gnojem i startować na wybory, tu już wszystko było i jest republika oborowa..

  27. Zjeżdżamy sie z całej Polski, osoba chora na roku u niestacjonarnych, rocznik w „zalecanej kwarantannie/izolacji” przez dziakanat. Od sanepidu jeszcze brak formalnych informacji. Wykładowcy też w izolacji, prowadza zajęcia zdalne. Nasze zajecia dalej stacjonarnie weekendowo. I tak będziemy chorowac/izolować się po każdym zjeździe?

  28. Drodzy dziennikarze, drążcie temat, my wykładowcy nie mamy żadnego wyboru żeby pracować zdalnie , składamy prośby o nauczanie zdalne i dostajemy odmowy od naszych przełożonych, to skandal! I wszystko dzieje się w majestacie prawa….

  29. Podziwiam brawurę władz UP. Nie wiem, czy to odwaga, czy bezmyślność. Przecież to, co się dzieje to oczywisty brak nadzoru i zaniechanie działań, do których są zobowiązani. Jeśli pojawi się ognisko koronawirusa, a to przy tej postawie władz jest nieuniknione, to pójdą sprawy karne dla całej drabinki decyzyjnej na uczelni. Nie dyscyplinarne – KARNE. A potem droga otwarta do pozwów cywilnych. Muszą mieć bardzo grube portfele skoro na takie lekceważenie swoich obowiązków się zdecydowali.

  30. To jest dramat. Prowadzący ma kwarantannę i tego samego dnia jest widziany na spacerku. A, absurdem jest już fakt ze aby zaliczyć ćwiczenia trzeba byc na wszytkich, ale jwk mamy jakies objawy to mamy nie przychodzić, to ja sie pytam jak my mamy zdać te ćwiczenia jak zachorujemy, a prowadzących „nie obchodzą zadne zwolnienia od lekarza i mamy ich nie przynosić”. Wiec co robią studenci w takiej sytuacji żeby zaliczyć ćwiczenia? Faszerują sie paracetamolem i innymi suplementami wio na zajęcia i udają ze nic im nie jest. To mega smutne i nieuczciwe. Nie pozdrawiam.

  31. Uniwersytet przyrodniczy powinien wrócić do Akademii Rolniczej. Przynajmniej wiadomo było z czym ma się do czynienia

  32. Podsuwają nam oświadczenia do podpisu, że nie chorujemy, aby mieć podkładkę i nie ponosić odpowiedzialności. To co się tam dzieje jest przerażające. Zwłaszcza na wydziale nauk o żywności i biotechnologii. Jaki jest sens prowadzenia wykładów skoro to nawet nie jest otwarta dyskusja? Każdy siedzi obok siebie po pare godzin, ponad 100 osób w jednym pomieszczeniu ( z różnych części Polski). Przyłbic nie można tylko maski. Pani Dziekan odrzuca każdy wniosek prowadzących o przejście na wykłady zdalne. Rektor wydał rozporządzenie, że jeżeli chodzi o wykłady i lektoraty językowe decyduje prowadzący, a Pani Dziekan zabrała im taką możliwość wydając rozporządzenie, że wszystko ma być tradycyjnie. Dla każdego rocznika, nie tylko 1. Kurtki w workach? To jest też żart. W jesień kurtki pochowane po 6 godzin w worku. Płyny dezynfekcyjne nie są kontrolowane. Przy wejściu na wydział często zbiornik jest pusty. I osoby które uważają że narzekamy na nic- nie zdajecie sobie sprawy jak człowiek się czuje po wdychaniu 7 godzin dwutlenku węgla z maseczki, która przy takich skupiskach i tylu godzinach nawet nas nie chroni.

  33. Jeżeli Wy- studenci UP jesteście zaniepokojeni zbyt dużymi grupami, tłokiem i brakiem właściwej ochrony to nie musicie godzić się na takie warunki studiowania. Zgłaszajcie swoje zastrzeżenia i obawy do osób prowadzących i do rektora głównego. Nikt nie zmusi was do narażania się! Jeżeli jakikolwiek prowadzący zajęcia- bez względu na tytuł naukowy mówi, że wymaga obecności na zajęciach na dotychczasowych zasadach- idźcie z tym do rektora Kowalczyka. Absolutnie nie wolno Wam szpikować się paracetamolem i chodzić na zajęcia z jakimikolwiek objawami choroby! Jeżeli ktokolwiek z pracowników wymusza takie zachowania zgłaszajcie to. Gdy sala jest za mała- nie zgadzajcie się na zajęcia tam ! Dobrze, że jesteście odpowiedzialni i martwicie się zdrowiem waszych rodzin. Pracownicy mają różne podejście do problemu- bo to różni ludzie. Uczelnia bez Was nie funkcjonuje, zrozumcie, to bardzo istotne- wasze zastrzeżenia, prośby nie mogą być ignorowane. I nie będą! Dzisiaj sytuacja jest inna niż 1 października- mamy rekordową liczbe zakażeń i zgonów !

  34. Komentarz podpisany „Doktor niehabilitowany” z 14 października 2020 o 12:03 pokazuje jak nieodpowiedzialni są niektórzy pracownicy i jak bardzo lekceważą zagrożenie. Część osób – również pracowników – niestety pewnie podziela zdanie o spisku światowym i fałszywej pandemii! Śmierć ponad 100 osób jednego dnia jest czymś normalnym, wliczonym w koszty! Tylko czego? To, że UP wzbudza takie kontrowersje raczej uczelni nie pomoże. Szczególnie gdy rodziny studentów zaczną masowo chorować. Może to dlatego, że praca zdalna wymaga więcej wysiłku tak naprawdę. Wykłady on line muszą być bardziej dopracowane, merytorycznie bez zarzutu, trzeba być punktualnym, itp. Czym różni się wykład on -line od tradycyjnego, oprócz tego, że odbywa się w bezpiecznych warunkach?

  35. Zgłaszajcie to do prokuratury !!! i dbajcie o wasze zdrowie i innych nie słuchajcie co wam gada Rektor czy inne władze bo to ta sama śpiewka co zawsze pod publiczke że wszystko jest ok… prowadzący decydują a potem okazuje się że nie decydują… płynów anty brak ? kórtki w workach…? zatłoczone sale… ? raz jest maska u wykładowcy a raz nie…? i slajdologia stare prezentacje… to ma czegoś nauczyć ten wykład czy chodzi od odbębnienie godzin pracy…

  36. To co się tu wyczynia to skandal i cyrk!
    Prowadzący niejednokrotnie mówili o tym, ze chcieliby prowadzić zajęcia zdalnie, ale szanowna dziekan im to uniemożliwia.
    Warto wspomiec , ze sama dziekan rzekomo miała być na kwarantannie, bo miała kontakt z kimś chorym (informacja podana przed prowadzących), ale jednak jak gdyby nigdy nic chodzi na ćwiczenia i normalnie pracuje.
    Zarzuca się nam, studentom, ze jie nosimy masek, nie dezynfekujemy rak i nie utrzymujemy odstępów! Nie spotkałam się z przypadkiem, by ktoś nie miał maseczki. Odstępy ciężko zachować, bo korytarze są wąskie, a niejednokrotnie w jednym miejscu jest kilka grup, a co do środków odkażających – osobiście dezynfekuje ręce za każdym razem, ale często bywa tak, ze podajniki są puste.
    A zanim szanowne władze zaczną rzucać winę na studentow, może warto samemu zacząć przestrzegać ustalonych zasad! Żeby wymagać od kogoś, najpierw należy od siebie… I pytam się. Kto tu nie ma maseczki? Studenci czy może władze uczelni?
    https:// www. facebook. com/170621126324951/ posts/3308263419227357/

  37. Wszystkie zajęcia stacjonarnie, chodzimy, przestrzegamy zaleceń, a jak pojawiają się zachorowania zostajemy skierowani na izolację. Studenci noszą maseczki, ale prowadzący nie muszą. Jaki w tym jest sens? Słyszymy że my jesteśmy młodzi, nie mamy rodzin, więc poradzimy sobie z wirusem. Ciągle tylko słyszymy od władz że to nasza wina że jest tyle zachorowań na uczelni. Jakiś żart

  38. Jeżeli rzeczywiście dziekan zamiast na być na kwarantannie chodziła po ulicach a oprócz tego nie zapewnia na wydziale bezpieczeństwa i wymusza zajęcia w przepełnionych salach, odmawia zajęć on-line może pora pora zawiadomić policję czy prokuraturę?

  39. Ludzie ogarnijcie się. Kwarantannę nakłada sanepid nie uczelnia. Osoba zakażona podaje z kim miała kontakt i powinna stosować się do zaleceń sanepidu. Uczeniach w tym przypadku nakłada zajęcia zdalne. Sanepid powinien skontaktować się z tymi osobami i nadać im ewentualnie kwarantannę.

  40. Od kogo tak słyszycie ze jesteście młodzi i nic wam nie grozi. Nie chce mi się wierzyć ze tak prowadzący mowia

  41. Dzisiaj na zajęciach oczywiście była o tym poście rozmowa, jakie to niekulturalne i be, że się skarżymy 😉 do wszystkich wykładowców – jeśli byście sobie nie mieli nic do zarzucenia to ten post by was wcale nie uraził. Pojawiły się też głosy, że studenci są leniwi i nie chcą się uczyć i właśnie dlatego chcą nauczanie zdalne – nie o to chodzi! Chodzi o np. taką panią prodziekan która przychodzi na wykład bez maseczki, o brak płynu do dezynfekcji rąk, o to że do dziś nie mamy kontaktu z prowadzącą która ogłosiła że chyba ma covid i zniknęła po 1. zajęciach (oczywiście była wtedy bez maseczki). Jutro chyba dzwonię do GISu bo petycje do władz uczelni już były i nic nie dały…

  42. Więc jak uważacie, co powinien zrobić student, gdy przychodzi na zajęcia i okazuje sie, że sala jest za mała na jego grupę?

  43. Na zajęciach już ból dupy że studenty sie skarża a co mamy siedzieć cicho bo tak komuś pasuje i mu na rękę… Jest okres chorobowy a organizacja na studiach kiepska a do tego co raz słychać że prowadzący nie miał maseczki to my studenty jak mamy się czuć są równi i równiejsi? Jeszcze chodzą jakieś głosy od ludzi że z wety chyba 5 czy 6 lekarzy trafia pod sąd jakiś za coś… że afera… ten 2020 r. To jakiś kosmos… co sie odwala…

  44. Kwarantannę nakłada SANEPID nie UCZELNIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    SZKOŁY PRACUJĄ A STUDETNOM SIĘ NIE CHCE!!!!!!!!!
    JEŚLI JESTEŚCIE NA STUDIACH STACJONARNYCH TO PORA SIĘ OGARNĄĆ DECYDOWALIŚCIE SIĘ NA ZAJĘCIA OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU

  45. Jako pracownik uczelni nie jestem w najmniejszym stopniu urażona postami studentów. Przeciwnie, bardzo Wam za nie dziękuje. Może ten artykuł wreszcie coś zmieni. Część z nas również boi o siebie i rodziny. Chcemy pracować i dbamy o poziom, ale co to za praca w ciągłym stresie? Nigdy nie twierdziłam, że studenci są leniwi, przeciwnie, prawie zawsze trafiałam na kreatywne i pełne zapału osoby.

  46. Jestem nauczycielem na Uniwersytecie Przyrodniczym, nie prawdą jest fakt, że zajęcia odbywają się w formie hybrydowej, i że nauczyciel decyduje o formie realizowanych zajęć. Niestety o tym decyduje „góra” – nie nauczyciel! Zdecydowano za nas, i nie wiem na co czekamy?

  47. Jako pracownik uczelni i do tego z tzw. grupy ryzyka wiem że to od odpowiedzialności nas wszystkich zależy bezpieczeństwo. Po pierwsze stosować się do Rozporządzenia Rektora szczególnie dot. zdrowia – jak masz objawy choroby to nie przychodzić na zajęcia. Trzymać dystans społeczny o maseczkach nie zapominać. Nie zauważyłem żeby gdziekolwiek środków okazajacych brakowało. Życzę dużo zdrowia zarówno studentom jak i wykładowcom.

  48. Nawet pracownicy tu się żalą na władze uczelni… a władza co ? Zapatrzona w siebie i nie liczy się z ich zdaniem? Nic się na UP nie zmieniło dalej liczy się co ktoś wyżej powie nawet jak nie ma racji… ktoś tu dobrze napisał to nie UP tylko dalej powinno sie nazywać AR Akademia Rolnicza… czyt. po staremu…

  49. Szkoły domagają sie nauki w trybie on line, gdyby ktoś miał wątpliwości! Nauczyciele protestują przeciwko warunkom w szkołach a raczej ich braku! Te same problemy- przepełnione sale, brak przystosowania budynków, problem z bezpieczeństwem na przerwach itp. Rząd wymusza naukę stacjonarną w szkołach. Czy stacjonarne nauczanie jest bardziej efektywne? Zalezy w czyim wykonaniu! Wykładowcy będą chorować! Studenci i ich rodziny też. Skrajnym egoizmem jest przedkładać wątpliwą lorzyść edukacyjna nad ludzkie życie i zdrowie.
    Oczywiście , ze kwarantannę nakłada SANEPID, każdy to wie! …..Ale osoby, które nie czują się dobrze również nie powinny pojawiać się na uczelni zarówno z w roli wykładowców jak i studentów. To uczelnia jest dla studentów a nie na odwrót! Pracownicy mający problemy z technologią- czas się douczyć a nie wymawiać studentom, że deklarowali się na studia stacjonarne! Uczelnia ma obowiązek zapewnić studentom i ich rodzinom maksimum bezpieczeństwa. Wielu wybrało by inną uczelnię, gdyby wiedzieli, że studiowanie będzie tak wyglądalo.

  50. Jest dokładnie tak, jak mówi Aga. Plan nie przewiduje formy hybrydowej, nie ma gdzie wcisnąć tych potencjalnych on-line. Wszystko stacjonarne i byłoby może w miarę OK, gdyby grupy były o połowę mniejsze, ale to wiąże się z dodatkowymi godzinami, czyli pieniędzmi. Ciekawe, czy ktokolwiek dostał zgodę na zdalne nauczanie? Dziwne jest to, ze studentów ubywa, budynków przybywa i wciąż nie ma sal!

  51. Uniwersytet Przyrodniczy jest najlepszą uczelnią w Lublinie. Dziwię się, że studenci narzekają na to, że mają zajęcia tradycyjne. Wszak wszem i wobec wiadomo, że to osoby starsze są głównie w tzw. grupie ryzyka a mimo to nie boją się prowadzić zajęć.

  52. Rozumiem, że studenci nie chodzą dla sklepów na zakupy i nie spotykają się ze znajomymi na prywatkach o obawie przed pandenemią? Rozumiem, że panie w sklepach też będą chciały przejść na pracę zdalną w obawie o zdrowie swoje i rodzin? Rozumiem, że kierowcy MPK też poproszą o zdalną pracę wszak kontakt z przwożonymi pasażerami to ogromne ryzyko? Rozumiem że zamkniemy całą gospodarkę bo istnieje obawa że ktoś może zachorować? Od kogo jak od kogo ale od przyszłej elity pod względem wykształcenia wymagajmy więcej.

  53. Są studenci, którzy nie chcą nauki zdalnej. Zależy im na prawdziwej nauce oraz na kontakcie społecznym. Życzę zdrowia i nie dajmy się zmanipulować

  54. To co mówi uczelnia o zajęciach stacjonarnych i rezymie sanitarnym to fikcja. Na wykładach nie ma możliwości zachowania dystansu..

  55. Rektor Kowalczyk jest odpowiedzialnym człowiekiem i napewno zrobi wszystko, aby naprawić wszelkie uchybienia i zapobiec im w przyszłości. Dobro studentów jest i zawsze było dla niego priorytetem.

  56. Oczywiście ze chciał dobrze dla studentów. Chciał żeby zasłużyli na te dyplomy. A nie egzaminy zdalne i ściąganie na masę. Niektórzy nie umieją tego docenić. Ciekawe czy studenci faktycznie będę uczyć się w domu czy tez pograją do pracy albo życie towarzyskie rozwiną. Zobaczymy po statystykach. Pozdrawiam i życzę wytężonej nauki

  57. Jako absolwent wydziału weterynarii przytoczę kilka przykładów: na anatomii 15 osób do jednego stołu prosektoryjnego, grupy ćwiczeniowe po 30-35 osób, na stażach klinicznych wszyscy zadeptują się gabinetach przyjęć, przy stolw operacyjnym po 10 osób do asysty przy zabiegu… Na anatomii, patomorfologii,mikrobiologii i zajęciach klinicznych nie ma jednorazowych środków ochrony osobistej bo katedry nie mają pieniędzy czepki, rękawiczki i maseczki. A właśnie rekawiczki! Katedra mikrobiologii wymyśliła sobie, że można pracować tylko w białych rękawiczkach bo inne kolory „wyglądają nieprofesjonalnie”. 😀
    Do czego zmierzam…. Ano do tego, że skoro wydział i uczelnia nie potrafi zadbać o BHP i odpowiednie standardy pracy i NAUCZANIA (tak Pani dziekan P. – nauczanie to nie tylko wyświetlane wejściówki na czas i uczenie ludzkiej fizjologii, ale przede wszystkim praktyka), to jak władze wydziału i uczelni mogą zadbać o bezpieczeństwo studentów i wykładowców w czasie pandemii.
    Może pora pomyśleć o gruntownej reorganizacji uczelni i tego wydziału zarówno od strony zarządzania, finansów i standardów nauczania – co sklada się na wypadkową efektów kształcenia… No właśnie chyba zbliża się akredytacja??

  58. Ale brudy tu wychodzą…! Jakaś afera bo lekarze weterynarii z UP trafiają pod Sąd…! Ktoś ma kwarantanne i chodzi po ulicy…! Pracownicy uczelni wylewają żale na uczelnie…! Studenci demaskują nieudolność uczelni…! Co tu się odwala… ciekawe rzeczy… rok imb