Ulica Trześniowska po opadach deszczu zamienia się w rozlewisko – alarmują mieszkańcy, na dowód czego przesyłają zdjęcia. Stojącą wodę strażacy regularnie wypompowują, żeby nie zalewała skrzynki energetycznej.
Większe opady deszczu i ulica Trześniowska na Ponikwodzie zamienia się w rozlewisko. Mimo interwencji mieszkańców tej ulicy miasto od kilkunastu lat nadal bagatelizuje ten problem, nie robiąc w tej spranie prawie nic – irytuje się okoliczny mieszkaniec, na dowód przysyłając zdjęcia miejskiej ulicy.
„Od 15 lat walczymy o normalne warunki do życia w »Mieście Kultury«. Co roku prezydent obiecuję remont drogi i po raz kolejny twierdzi, że nie ma na to pieniędzy. Brakuje tu kanalizacji, drogi, chodnika, latarni, internetu – nie posiadamy żadnych wygód miejskich, za które płacimy w podatkach” – pisze pan Rafał.
Jak informuje mieszkaniec, doraźne naprawy nawierzchni na niewiele się zdają w tym przypadku, ponieważ po opadach deszczu woda wypłukuje z dołów tłuczeń.
„W lecie kurzy się tak, że ludzie gryzą kamienie. Strzelają po samochodach i ogrodzeniach. Co jakiś czas ZDM zasypuje doły kurzem i kamieniami zebranymi z reszty miasta i są zalatane tak do pierwszego deszczu, potem wygląda to, jak na załączonym obrazku” – wyjaśnia pan Rafał.
Natomiast po opadach deszczu nie da się przejść ulicą Trześniowską, muszą interweniować strażacy. – „Trześniowska przy skrzyżowaniu z Torową jest nie do przejścia po deszczu. Po interwencji straży pożarnej wygląda jak poniżej” – dodaje.
Dodatkowo w miejscu, gdzie po deszczu stoi woda na ul. Trześniowskiej znajduje się skrzynka energetyczna, która nawet po interwencji strażaków jest w wodzie. Okoliczni mieszkańcy boją się porażenia prądem. Co na to Zarząd Dróg i Mostów w Lublinie? Czekamy na komentarz.
Miałęm kupić dom w tej okolicy, dzięki za wrzutkę chyba zrezygnuję