O groźnym amstafie, który z pyskiem całym we krwi hasał bez opiekuna i rzucił się na innego psa, powiadomił policję jeden z mieszkańców. Ludzie w postrachu uciekali na pobliskie posesje, by nie znaleźć się na jego drodze.
Amstaff uciekł właścicielowi i siał postrach na ulicach
Do makabrycznych scen doszło w niedzielę (2.04) w okolicy południa na skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia i Mickiewicza w Lublinie. O tej niecodziennej sytuacji zostaliśmy powiadomieni przez jednego z naszych czytelników, który był świadkiem tego zdarzenia. Pozostawiony bez opieki pies rasy amstaff rzucił się na innego psa, który był prowadzony na smyczy przez swojego właściciela.
Ten pies naprawdę siał postrach na ulicy Mickiewicza, biegając z pyskiem całym we krwi, bez smyczy i kagańca. Ludzie w popłochu uciekali na posesje. Dopiero gdy ten agresywny pies zaczął szczekać i rzucać się na płot, za którym był inny pies. Policja przyjechała i czekali na hycla, ale w międzyczasie zjawił się właściciel psa – relacjonuje świadek.
Internwencję policji potwierdza nadkom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Policjanci otrzymali zgłoszenie o psie, który biegł w kierunku ul. Kunickiego. Policjanci ustalili właściciela czworonoga. W rozmowie z funkcjonariuszami twierdził, że pies uciekł mu z posesji.
Zdarzenie zakwalifikowano jako wykroczenie, a na właściciela amstaffa policjanci nałożyli mandat karny.
Dodaj swój komentarz