Śledczym udało się ustalić, że urodzona przez 22-latkę dziewczynka żyła, zanim wrzucono ją do pieca. Matka dziecka twierdziła, że nie dawała oznak życia. Grozi jej dożywocie.
Wracamy do sprawy z Majdanu Kozłowieckiego, gdzie 22-latka spaliła dziecko, które urodziła w domu. O tym fakcie policję poinformowali najbliżsi 22-latki, którzy znaleźli w domowym piecu do ogrzewania pomieszczeń zwęglone zwłoki noworodka.
Wiadomo, że dziewczyna ukrywała ciążę przed rodziną i jej chłopakiem, który okazało się, że nie wiedział o ciąży swojej dziewczyny. Szczegóły dotyczące tego zdarzenia możecie przeczytać tutaj.
Śledczy po przeprowadzonej sekcji zwłok noworodka nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy dziewczynka żyła po porodzie, i o ile żyła, to jak długo. Dlatego zlecono dodatkowe badania m.in. histopatologiczne czy toksykologiczne.
– Wyniki badania makroskopowego pozwalają z dużym prawdopodobieństwem na wnioskowanie, że dziewczynka urodziła się żywa i oddychała. Ciężko jest ustalić, czy poród był samoistny oraz jak długo dziewczyna żyła po urodzeniu – mówi Katarzyna Świerszcz-Dobosz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubartowie.
Śledczy wykluczyli, by do śmierci noworodka mogło dojść poprzez zmianę chorobową, ostre zatrucie alkoholem etylowym i tlenkiem węgla. Śledczy wykluczyli też urazy mechaniczne. – Na zwęglonych zwłokach były powierzchowne obrażenia, wynikające z działania wysokiej temperatury i otwartego ognia – wyjaśnia Katarzyna Świerszcz-Dobosz .
– Jeśli chodzi o wyniki badań toksykologicznych to w organizmie noworodka stwierdzono obecność substancji MDMA, czyli potocznie nazywanej ecstasy. Brak jest danych literaturowych, które informowałyby o tym, że zażycie tej substancji przez matkę prowadzi do wewnątrzmacicznego obumarcia płodu lub do porodu przedwczesnego – tłumaczy Katarzyna Świerszcz-Dobosz .
Śledczym nie udało się także wskazać dokładnego czasu zgonu noworodka. – Ogólnie można przypuszczać, że od urodzenia do momentu ujawnienia zwłok upłynęło od kilkunastu godzin do kilku dni – dodaje szefowa prokuratury.
Biegli lekarze psychiatrzy oraz psycholog stwierdzili, że 22-latka jest poczytalna i zdolna do brania udziału w postępowaniu. Przeprowadzono też badania genetyczne, z których wynika, że mężczyzna, z którym się spotykała był ojcem dziecka.
Prokuratura złożyła wniosek do sądu o przedłużenie tymczasowego aresztu dla 22-latki. Jest to spowodowane kontynuacją czynności procesowych przez prokuraturę. Kobiecie grozi dożywocie.
Aż nóż się w kieszeni otwiera w takich przypadkach tylko kara śmierci chodź dla takiego czegoś to i tak za łagodny wyrok obejrzeć że skóry i macać w soli