Wojewoda zaskarżył wyrok ws. Górek Czechowskich. TBV może „zabrać” miastu 75 ha terenu i zamknąć go dla mieszkańców

Ścieżka na Górkach Czechowskich
Ścieżka na Górkach Czechowskich | fot. Dominik Wąsik

Wojewoda Lech Sprawka złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA w sprawie uchwały Rady Miasta Lublin dotyczącej studium zagospodarowania Górek Czechowskich, która dopuszczała na tym terenie częściową zabudowę mieszkaniową. Miasto może stracić 75 ha górek, które kupiło od TBV za symboliczną złotówkę.

W połowie stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie oddalił skargę wojewody lubelskiego na uchwalone w lipcu 2019 r. przez Radę Miasta Lublin studium zagospodarowania przestrzennego dla Górek Czechowskich. Dokument pozwala na zabudowę mieszkalną części około 100-hektarowego terenu zielonego, który wówczas należał w całości do prywatnego podmiotu.

Wojewoda złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA

O złożeniu skargi kasacyjnej od styczniowego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie poinformował w piątek (10.03) wojewoda lubelski Lech Sprawka. Wojewoda wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i wydanie merytorycznego rozstrzygnięcia, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez WSA w Lublinie.

Zdaniem wojewody rada miasta nienależycie wyważyła interes prywatny i publiczny. Wojewoda zwrócił uwagę na fakt, że nie wzięto pod uwagę opinii środowiskowych, które mówią o tym, że zabudowa trzech wysoczyzn, które są głównym przedmiotem sporu, negatywnie wpłynie na przyrodę.

Opinia RDOŚ nie jest wiążąca dla Rady Miasta, ale skoro ona jest, bo jest wymagana, to pytanie, czy organ stanowiący uwzględnił tę opinię, czy nie? W orzeczeniach sądu jest napisane, że nie ma oceny. Jeszcze raz powtórzę: „co będzie negatywnym oddziaływaniem dla świata przyrody”. Czy to nie jest forma oceny? Dlatego stawiam zarzut WSA w trzecim orzeczeniu, że jak gdyby zignorował opinię regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Uważam, że jest to jeden z elementów, który powinien być wzięty pod uwagę – zaznaczył Lech Sprawka, wyjaśniając motywy podjęcia decyzji o kasacji.

Wojewoda podkreślił również nieuznanie za dowód złożonych do akt sprawy pism mieszkańców Lublina. W uzasadnieniu wyroku WSA czytamy: „Odnosząc się natomiast do złożonych czy to bezpośrednio, czy za pośrednictwem wojewody do akt sprawy przez mieszkańców Lublina pism, sąd wskazuje, że sąd z nimi szczegółowo zapoznał się, jednak nie mógł włączyć ich do akt sprawy w charakterze dowodu lub też stanowiska stron. Podmioty te nie posiadają bowiem statusu strony niniejszego postępowania, a tylko im przysługuje takie uprawnienie”.

Pragnę przypomnieć, że w Ustawie jest art. 106, par. 3: Sąd może z urzędu lub na wniosek stron przeprowadzić dowody uzupełniające z dokumentów, jeżeli jest to niezbędne do wyjaśnienia istotnych wątpliwości i nie spowoduje nadmiernego przedłużenia postępowania w sprawie. Zwracam uwagę, że tego typu pisma, jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, sąd ma możliwość uwzględnienia tego typu pism, jako dowody w sprawie, nawet jeżeli nie są one pismami strony – twierdzi wojewoda lubelski.

Miasto może stracić 75 ha Górek Czechowskich

Przypomnijmy, że wrześniu 2019 r. miasto Lublin zawarło z właścicielem terenu Górek – spółką TBV – umowę, na mocy której deweloper sprzedał miastu za przysłowiową złotówkę 75 ha terenu Górek Czechowskich, na którym ma urządzić park naturalistyczny za kwotę 10 mln złotych, które wyłoży ze swojej kieszeni.

Po dzisiejszej decyzji wojewody Lecha Sprawki, dotyczącej zaskarżenia wyroku WSA ws. Górek Czechowskich, do sprawy odniósł się właściciel tego terenu, spółka TBV.

Decyzja ta będzie skutkowała niewybudowaniem kolejnego etapu parku. W ramach dalszych prac planowana była dodatkowa ścieżka terenowa i nowe miejsca do rekreacji i odpoczynku dla rodzin, młodzieży oraz osób starszych – informuje Zbigniew Dymowicz, dyrekor ds. inwestycji spółki TBV Investment.

Spółka zaczyna powoli tracić cierpliwość i przyznaje, że „decyzja wojewody przyśpiesza i uprawdopodabnia skorzystanie przez spółkę z prawa odkupu i powrotu wcześniej przekazanego miastu za 1 zł terenu o powierzchni 75 ha do spółki TBV, co uniemożliwi korzystanie z tego terenu przez mieszkańców Lublina, a sam teren zostanie ogrodzony”.

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. Napisać, że niech grodzą, byle klosza nie zakładali, byłoby nazbyt prostackie, bo Górki Czechowskie to nie tylko oaza różnorodności biologicznej, naturalny filtr antysmogowy, klimatyzator i rezerwuar wód opadowych, ale również obszar chronionego krajobrazu, wartości przyrodniczych i historycznych (SOK2, EZ, K1).

    Jeżeli ktokolwiek uważa, że można grodzić tereny zieleni publicznej (ZP), czy też wspomnianych wyżej wartości krajobrazowych, przyrodniczych i historycznych, to sobie wystawia ocenę — i powinien oprawić tę opinię oprawić w ramki i powiesić na wysokości własnego wzroku oraz dzieci i wnuków.
    Do służby u Władimira Władimirowicza Putina zwolenników grodzenia Górek Czechowskich nie odsyłam, bo też byłoby zbytnie uproszczenie i to szczególnie przy roli, jaką przypisano tego typu obszarom na wypadek konfliktu nuklearnego.

    Patrząc z poziomu planowanej urbanizacji Górek Czechowskich w formie 30 wysokościowych „hoteli studenckich” i 69 punktowców, to te ustawowe zaplecze zaprojektowanej już zabudowy w momencie braku takich możliwości staję się zbędne. Po co więc kontynuować to, co znajduje się za płotami TBV Investment, a w domyśle miałoby służyć głównie mieszkańcom przyszłych lokalizowanych tam osiedli?

    Niech TBV Investment robi w Górkach Czechowskich, co mu pasuje, pamiętając, że pierwszy etap budowy „ścieżki terenowej” i placu zabaw usytuowanych na masowych mogiłach ofiar nazizmu i komunizmu po uprawomocnieniu się orzeczenia WSA w Warszawie uchylającego tamto pozwolenie na budowę — będzie nadal balastem spółki, a nie „rausza”, który do tej pory nie przejął formalnie tej „inwestycji”.

    Powyższe oznacza, że naprawienie szkód w środowisku powstałych w czasie tamtej budowy obciąży również tylko tę spółkę.