„Więźniowie lepiej jadają”. Tak karmią na oddziale położniczym SPSK nr 4 w Lublinie

jedzenie w szpitalu
Śniadanie w Klinice Położnictwa i Perinatologii w SPSK nr 4 w Lublinie | fot. czytelniczka Monika

Komentarz eksperta

Kwestia Zdrowia: „Każdy, kto znalazł się jakiś czas w szpitalu wie, jak wygląda tam wyżywienie. Nie bez przyczyny powstało wiele stron, na których ludzie pokazują jakie posiłki otrzymują mimo opłacanego ubezpieczenia zdrowtnego i jak zgoła odmiennie wygląda żywienie szpitalne w innych krajach. Problem tkwi nie w personelu szpitala, ale w całym systemie.”

Wstecz

Materiał powstał przy współpracy z Poradnią Dietetyki Klinicznej Kwestia Zdrowia

12 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. Na Kraśnickich dużo lepiej to wyglądało.
    Najadałam się i jeszcze zostawało 🙂

  2. Ponad rok temu jedzenie wyglądało tak samo. Obiady masakra, obrzydliwe świństwo, pieniądze wyrzucane do śmietnika bo jikt tego nie jadł. Strach było cokolwiek jeść a tym bardziej karmiące matki. Niech szpital się trochę zastanowi komu zleca karmienie matek.

  3. Każdy hejtuje Lubartowska, a ja bardzo chwale. Jedzenie ok, opieka świetna. Przebywalam z dzieckiem 10 dni i nic zlego powiedziec nie moge. Oni wade wykryli i wyprowadzili nasz na dobre.

  4. Jakby te lochy nie rozkładały nóg komu popadnie albo uzywały pigułek toby tam nie trafiły i by se mogły jeśc 3x dziennie pitcce albo kebaba ,więc mi ich nie żal bo miały ochotę na przyjemnosc to teraz jest czas na pokutę.

  5. To jeśli dwie kromki chleba plaster masła i łyżeczka jogurtu tyłka kosztuje to ciekawa jestem gdzie jest tak drogo za sześćpiecdziesiat to można chleb 3 plastry szynki pomidora i wode kupić dużą A tu … brak słów
    A pan Mądry od pigulek i nadzienia „pitccy” jak jest taki madry to niech sprubuje zrobic zakupu
    Za tą kwotę i pochwali sie jak można zjeść

  6. ByłaPacjetka: naucz się czytać… napisane jest „6,50 DZIENNIE”, a nie na śniadanie…

  7. Ja 2x byłam na położniczym na Staszica. Raz 5 lat temu, a drugi w styczniu tego roku. Faktycznie nie jest to jedzenie restauracyjne, raczej ubogie, ale skoro mają 6,5 dzienniebto co się dziwić. Ja sie najadałam ale jak czytalam skład wędliny to odchodziła mi ochota na nią. 60% -76% mięsa w wędlinie… ja nie kupuję nic poniżej 90%. Pozostałe produkty w miarę okey.

  8. Salomon powiedz to samo twojej matce co przechodzila to samo jak by nog nie rozłożył to by.nie wydala na swiat takiego debila proste. Chwila przyjemności a potem musiala biedna kobieta męczyć sie z takim durniem.

  9. To prawda, tez mam kilka fotek z pobytu w tym szpitalu na oddziale polozniczym… powiem wiecej, raz zaserwowali nam zupe, po ktorej zjedzeniu i pozniejszym karmieniu dzieci wszystkie noworodki mialy problemy zoladkowe. Masakra!!! Pod kazdym wzgledem szpital na Jaczewskiego to jakis zart… brak papieru toaletowego, sanitariat brudny, lekarki nieuprzejme, nietaktowne. Ktos sie powinien temu przyjrzec lepiej bo kobiety sa tam zle traktowane… no chyba ze maja ciocie/matke czy kogo tam jeszcze w personelu. Wtedy wolno wszystko.

  10. Jak leżałam na lubartowskiej na patologii ciąży to wcale nie lepiej karmili. Po porodzie to samo. Mąż donosił mi jedzenie bo chyba bym umarła z głodu. Tam karmią tylko tak żeby podtrzymać funkcje życiowe