Szokująca scena na Dworcu Lublin. „Obmacał moją 15-letnią siostrę, po czym wsadził jej do plecaka 150 zł. Nikt nie zareagował”

Trolejbusy na Dworcu Lublin
Trolejbusy na Dworcu Lublin | fot. DW

Do wstrząsającego incydentu doszło na terenie Dworca Lublin. Starszy mężczyzna miał najpierw śledzić 15-latkę, która oczekiwała na busa, a następnie dopuścić się wobec niej czynów o charakterze seksualnym. Po zdarzeniu wsunął jej do plecaka banknoty o wartości 150 złotych, po czym wsiadł do busa jadącego w kierunku Zamościa.

Lublin. Obmacał nastolatkę oczekującą na busa na Dworcu Lublin

Do naszej redakcji odezwał się brat 15-letniej nastolatki, która w środę (23.10) padła ofiarą niepokojącego zdarzenia na dworcu autobusowym Dworzec Lublin. Z relacji bliskich wynika, że nastolatka postanowiła natychmiast poinformować rodzinę o całej sytuacji, która rozegrała się około południa.

„Dzisiaj, dosłownie po godzinie 12:00, moja 15-letnia siostra została perfidnie obmacana przez jakiegoś faceta na Dworcu Lublin. Po wszystkim nie wiadomo dlaczego wcisnął jej od tyłu do plecaka 150 zł” – napisał brat poszkodowanej. Zgłaszający podkreślił, że sprawca, około 50-letni mężczyzna o wzroście około 190 cm, przez jakiś czas śledził dziewczynę po całym dworcu, zanim zdecydował się na bezpośredni atak. Następnie, po obmacywaniu nastolatki, wsiadł do busa jadącego w stronę Zamościa i odjechał.

Nikt nie zareagował

Rodzina jest wstrząśnięta nie tylko samym incydentem, ale także brakiem reakcji ze strony świadków. „Nikt z obecnych nie zareagował. Siostra zaczęła uciekać, ale nikt nie przyszedł jej z pomocą” – relacjonuje brat 15-latki. Nastolatka, która czekała na powrotny bus do domu, została pozostawiona sama sobie w obliczu traumatycznej sytuacji.

Brat dziewczynki wystosował apel do innych osób, aby zwracali uwagę na podejrzane zachowania i nie pozostawali obojętni, gdy widzą, że ktoś może potrzebować pomocy. Niestety, w tym przypadku nikt z obecnych nie wsparł jego siostry, co dodatkowo pogłębiło poczucie zagrożenia i bezradności.

Obecnie rodzina stara się o wyjaśnienie sprawy, mając nadzieję, że nagłośnienie tego zdarzenia pomoże w ujęciu sprawcy oraz zwróci uwagę na potrzebę większej czujności i reakcji w podobnych sytuacjach.

Sprawa została zgłoszona na policję.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
  1. Z tego co wiem na dworcu jest ochrona i bardzo dobrze działający monitoring ..wystarczy chyba żeby policja obejrzała nagrania z kamer .

  2. Skoro widziała, że ktoś za nią Skoro widziała lub miała przeczucie, że ktoś za nią podąża i ją rzekomo „śledzi”, to według mnie powinna mieć się na baczności i być wyczulona na podejrzanych osobników. Trochę ograniczonego zaufania i pilnowania się. Poza tym jakoś trudno mi uwierzyć, że w trakcie trwania tego całego procederu „obmacywania” i wkładania 150zł do plecaka nie potrafiła wykrzesać z siebie żadnej reakcji, która sprawcę by spłoszyła lub zwróciła uwagę osób postronnych. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w środku tygodnia, w środku dnia, na dworcu, gdzie jest pełno kamer i zawsze są obecni ludzie doszło do tej sytuacji, a nawet jeśli, to w czasach, gdy świadomość społeczeństwa na ten temat jest diametralnie większa niż parę lat temu, ciężko mi uwierzyć, że nawet obcy ludzie „nie zauważyli” jak starszy pan podejrzanie blisko stoi przy nastolatce. Tym bardziej nikt o zdrowych zmysłach nie będzie interweniował, jeśli nie dostaną jasnego znaku, że coś jest nie tak. A skoro dziewczyna nie dała żadnego znaku, ba, nawet nie podjęła próby zwrócenia uwagi, że coś jest nie tak, to niech nie oczekuje od osób postronnych, że ktoś będzie zwracał uwagę. A cała sytuacja jest mocno podejrzana, proponuję wpierw przejrzeć nagrania z kamer i wtedy potwierdzić czy rzekoma sytuacja miała miejsce, bo ta historia wydaje się bardzo mocno naciągana.

  3. Szkoda, że straż miejska nie reaguje na takie incydenty równie sprawnie, jak podczas interwencji na zatoczce do zawracania. Po 30 sekundach postoju auta w tym miejscu, ambitni byli już na miejscu. Szkoda, że równie ambitni nie są kiedy trzeba reagować – moim zdaniem, w sytuacji poważniejszej. Takiej jak ta z artykułu.