Mieszkańcy oburzeni nową inwestycją przy ul. Granitowej
Na zielonym terenie przy ul. Granitowej, wśród drzew i spacerowych ścieżek, powstaje ogrodzony wybieg dla psów – z betonowymi słupami i płotem sięgającym 2,5 metra. Inwestycja realizowana w ramach „obywatelskiego” projektu budżetowego wzbudza kontrowersje i rodzi pytania: kto tego chciał, kto na tym zyska, a kto straci?
Zobacz również
Wybieg dla psów czy wylęgarnia dla bakterii?
Mieszkańcy nie chcą betonować przyrody. Zamiast przestrzeni do wspólnego spacerowania i naturalnej zieleni, mieszkańcy ul. Granitowej mogą już wkrótce oglądać wysokie, betonowane ogrodzenie przypominające bardziej kojec niż wybieg dla psów. Pomysł, który miał służyć czworonogom, rodzi coraz więcej wątpliwości i oburzenia.
„Co można eksplorować na kilkudziesięciu metrach kwadratowych, oglądanych codziennie przez psa pytają mieszkańcy? Czy psy bawią się dobrze w przypadkowej grupie nieznanych psów, które dodatkowo wtłoczyliśmy w znacząco za małą, ubogą przestrzeń? Kto będzie sprzątał psie odchody? Psy potrzebują wolności poznawania nowych terenów, czy bycia zamkniętym w ogrodzonej przestrzeni?” – to tylko kilka pytań, które rodzą się w głowach mieszkańców.

Główne zarzuty wobec pomysłodawców projektu
- Zniszczenie krajobrazu zielonego parku i możliwa wycinka drzew.
- Betonowe słupy i płot o wysokości 2,5 metra w środku osiedla.
- Psy dotąd korzystały swobodnie z terenów zielonych – ogrodzenie nie było potrzebne.
- Ryzyko stworzenia siedliska brudu, bakterii i konfliktów między psami.
- Brak informacji, kto będzie sprzątał nieczystości.
- Psy potrzebują eksploracji terenu, a nie zamknięcia na kilku metrach kwadratowych.
- Tego typu inwestycje są potrzebne w zabetonowanych dzielnicach, a nie tam, gdzie zieleni jest pod dostatkiem.
Mieszkańcy zastanawiają się również, czy pod ogrodzenie zostanie podłączony… prąd? Pytanie ironiczne, ale dobrze pokazuje poziom absurdu inwestycji, która powstaje rzekomo „dla dobra społeczności”.

Oddam, szukam, pozdrawiam, praca
Sprawdź, co oferują i czego szukają mieszkańcy Lublina
Inwestycja realizowana jest w ramach zwycięskiego projektu obywatelskiego, który miał służyć wszystkim. Jednak może skończyć się jako symbol oderwania urzędników od realnych potrzeb mieszkańców i natury.

Czy wybieg dla psów naprawdę musi oznaczać beton i ogrodzenie? Co sądzisz o tej sprawie, wypowiedz się anonimowo w komentarzu.
Artykuł powstał w odpowiedzi na prośbę jednego z mieszkańców Lublina:
Masz sprawę, którą trzeba nagłośnić? Zgłoś się do nas emailem: [email protected]
Najnowsze posty
Wybiegi dla psów są bardzo potrzebne i jeśli są dobrze zorganizowane stanowią bezpieczną bazę dla psów, poprawiają „czystość” okolicy i integrują właścicieli. Jednak bezmyślność urzędnicza, ludzki upór, egoizm poszczególnych osób, brak wyobraźni i przede wszystkim bylejakość potrafią zabić każdą inicjatywę. Jakiś czas temu stworzyliśmy piękną inicjatywę „Lublin z Psem”. Oprócz wygrania sprawy z miastem o prawo wejścia ze zwierzętami do Ogrodu Saskiego współtworzyliśmy i namawialiśmy innych aktywnych mieszkańców miasta do tworzenia inicjatyw na rzecz robienia wybiegów. Byłem może na 3-4 takich spotkaniach i zawsze trafiałem na urzędnicze „niedasię” i kiczowatość rozwiązań. Miasto nie chce słuchać mieszkańców, bo urzędnicy i tak wiedzą lepiej, albo mają „związane ręce” procedurami. Można wybiegi robić tak, żeby były użyteczne, estetyczne i atrakcyjne.
Brawo urzędnicy !
kisne srogo z tego „artykułu” i tego maila od oderwanej od rzeczyswistości baby
Idealne miejsce na wybieg dla psów. Nikt tamtędy nie chodzi. Wszyscy skręcają w dół w stronę Węglinka. Absolutnie nikomu nie będzie wadzić. Proszę nie dać się zwieść „czytelnikowi”, który najwyraźniej ma problem z wolą większości społeczeństwa dzielnicy.
Dodaj opinię