Ludzie niejednokrotnie dali już przykład temu, że mają wielkie i dobre serca oraz chęć niesienia bezinteresownej pomocy. Teraz, o tę właśnie pomoc, proszą rodzice małego Gniewka, którego historię poznacie w kolejnych wersach tekstu.
Nasz mały przyjaciel we wrześniu będzie obchodzić pierwsze urodziny. Pomimo tak młodego wieku, nosi w sobie choroby, które sprawiają, że nie może rozwijać się prawidłowo i w pełni zdrowo. Nie rozwija się motorycznie jak zdrowe dziecko, przekręca się tylko z plecków na brzuszek i odwrotnie. Jego małe serce nie pracuje tak jak powinno, jest bowiem zbudowane całkowicie inaczej niż nasze – nie ma żadnej przegrody, ma niewłaściwie ułożone naczynia doprowadzające i wyprowadzające krew, a ponadto wszystkie narządy po przeciwnej stronie ciała.
Swoją pierwszą operację na serce Gniewko przeszedł już w 13. dobie życia, kolejną w marcu bieżącego roku. Trzecia czeka go kiedy skończy 2 lata. W między czasie wykryto u niego kolejną poważną wadę zdrowia – zanik nerwów wzrokowych. Przez tę wadę, nie widział nic przez pierwsze trzy miesiące swojego życia. Rodzice wraz z ludźmi dobrej woli, postanowili walczyć o jego wzrok. Dzięki długiej i mozolnej pracy rehabilitantów z Ośrodka dla Niewidomych i Słabo widzących z Lublina, Gniewko jest w stanie widzieć na odległość 30. centymetrów. Wyciąga rączki do przedmiotów, i choć nie zawsze jest w stanie poprawnie je chwycić, to rodzice zauważają różnicę – nastąpiła znaczna poprawa. Jednak na tym nie można poprzestać. Wzrok Gniewka to dla rodziców – na obecną chwilę – sprawa najważniejsza. Istnieje realna szansa na ogromną poprawę i normalne funkcjonowanie wzroku chłopca. Tą szansą jest operacja regeneracji nerwu wzrokowego komórkami macierzystymi. Takie przedsięwzięcia z powodzeniem wykonuje się już na świecie, głównie w Azji. Szpital w Bangkoku jest w stanie pomóc Gniewkowi, jednak koszty przerastają rodziców, bowiem taki zabieg to koszt 22,5 tys. dolarów.
Na chwilę obecną rodzicom udało się zebrać środki w wysokości 50 tys. złotych. – W imieniu syna i swoim apelują do wszystkich ludzi o wielkich sercach o pomoc. Nie wymagają wiele. Liczy się każda symboliczna złotówka, każdy wysłany SMS, a nawet polubienie i udostępnienie strony na Facebooku, by dotarła do jak najszerszego grona odbiorców – mówi mama Gniewka. Rodzice marzą o tym, by wspólnymi siłami udało się osiągnąć cel. Ich kolejnym marzeniem jest to, aby Gniewko mógł oglądać piękny świat. Gdyby nasz mały przyjaciel potrafił mówić, z pewnością powiedziałby, że liczy na Waszą pomoc, i że to dzięki Wam będzie mógł patrzeć na otaczającą go rzeczywistość.
Dodaj swój komentarz