Sensacja w Lublinie! Podopieczne Krzysztofa Szewczyka zdominowały i w efektownym stylu pokonały Węgierki. Polski Cukier AZS UMCS Lublin wygrał u siebie z DVTK HUN-Therm 56-37.
Defensywa kluczem do sukcesu
Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla gospodyń, które od razu wyszły na prowadzenie (4-0). Przy przeciętnej skuteczności w ataku, fantastycznie spisywały się w defensywie, przez co zdobywanie punktów przychodziło Węgierkom z wielkim trudem (11-4). Z czasem celność obu drużyn uległa poprawie, a wynik zmieniał się co chwilę.
W pierwszej kwarcie podopiecznym Krzysztofa Szewczyka udało się utrzymać 7 oczek przewagi (17-10). Następne 10 minut lepiej zaczęła ekipa z Miszkolca, która zmniejszyła straty do rywalek (17-14). W tej części starcia oba zespoły skupiły się na grze w obronie, a AZS UMCS ani razu nie był w stanie znaleźć sposobu na pokonanie defensywy DVTK (17-15).
Po pięciu minutach impas przełamała Aleksandra Zięmborska celnym lay-upem (19-15). Później przyjezdnym udało się wyrównać na 19-19, lecz końcówka należała do lublinianek, które przed przerwą wywalczyły sobie 4 punkty przewagi (24-20).
Kapitalny występ Zięmborskiej
Początek drugiej połowy należał do mistrzyń Polski, które szybko podwyższyły swoje prowadzenie (31-22). Na tym etapie gry świetnie prezentowała się Aleksandra Zięmborska, która poza wysoką skutecznością notowała zbiórkę za zbiórką, co ostatecznie zapewniło jej double-double.
To właśnie za sprawą kolejnego celnego rzutu 23-latki gospodynie mogły cieszyć się dwucyfrową przewagą (35-24). W końcówce trzeciej kwarty efektowną trójką popisały się najpierw Dominika Fiszer, a później Zięmborska i przed ostatnimi 10 minutami akademiczki były w bardzo komfortowej sytuacji (42-29).
Dowiozły prowadzenie do końca
Decydującą część spotkania lepiej rozpoczęły biało-zielone (44-29). Przez następne kilka minut na tablicy świetlnej rzadko pojawiały się zmiany, gdyż zarówno Polki, jak i Węgierki zdecydowały się położyć nacisk na defensywę (46-31).
Naturalnie taka sytuacja była bardzo dogodna dla lublinianek, które nie musiały gonić wyniku i ten spokój był widoczny w ich grze. Kiedy przyjezdne otworzyły się, ponownie największym beneficjentem tej sytuacji okazała się lokalna drużyna, która konsekwentnie powiększała swoją przewagę (54-37).
Pod koszem niezwodna była Elin Gustavsson, która na przestrzeni całego starcia zanotowała aż 13 zbiórek. Po syrenie końcowej na tablicy figurował wynik 56-37.
Wielkie gratulacje dla dziewczyn, to nasz kolejny dobry mecz w defensywie. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy wygrać, to musimy zagrać na niski wynik. Graliśmy w okrojonym składzie, ale Justyna naprawdę dobrze się zaprezentowała. Cieszymy się, że kolejny młody gracz dostał szansę na tak wysokim poziomie. Zostały nam jeszcze trzy mecze, będziemy walczyli o kolejne zwycięstwa – mówił na konferencji pomeczowej Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec lubelskiej drużyny.
Byłeś na meczu? Daj znać w komentarzu
Dodaj swój komentarz