Grupa nastolatków postanowiła zrobić sobie z jeża żywą zabawkę. Znęcali się nad nim i brutalnie go okaleczyli. Wydłubali jeżowi oczy zapałkami, oślepiając go. Uratował go świadek zdarzenia.
Do zdarzenia doszło na początku września w pobliżu Zamościa. Grupa nastolatków złapała małego jeża i zaczęli nad nim się znęcać. Całą sytuację zauważył przypadkowy świadek, który w tym czasie była na spacerze z psem i zaciekawiło go dziwnie zachowująca się grupa młodych osób. Kiedy mężczyzna zaczął iść w ich kierunku, Ci zauważyli to i oddalili się z miejsca.
Gdy mężczyzna dotarł do miejsca, w którym stali wcześniej młodzi ludzie, zauważył leżącego na ziemi małego jeża, który miał wydłubane oczy. Świadek zdarzenia bez chwili namysłu zabrał ranne zwierzę i przetransportował do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.
„Młodzi ludzie zrobili sobie z małego jeża żywą zabawkę. Chora zabawa zakończyła się dla jeża wydłubanymi zapałkami oczami – jedna nadal tkwiła w oku” – relacjonują pracownicy Stowarzyszenia Leśne Pogotowie.
Lekarzom weterynarii nie udało się uratować wzroku małego ssaka. Jedno jest pewne – jeż już nigdy nie wróci do swojego naturalnego środowiska. Ze względu na utratę wzroku, zwierzę już nigdy nie opuści ośrodka.
„Rany goją się bardzo ładnie. Maluch ma apetyt i coraz lepszy humor – często wychodzi z domku. Codzienna praca i wspólne spacery przynoszą efekty – ufa nam coraz bardziej. Niestety rany w psychice są głębokie i jeż nadal na każdy obcy hałas i dotyk reaguje bardzo nerwowo i agresywnie” – informują pracownicy ośrodka.
Wszystko wskazuje na to, że oprawcy jeża unikną odpowiedzialności. Nie zostali ustaleni ani zatrzymani, a w miejscu, w którym doszło do zdarzenia, nie ma monitoringu.
„Mamy nadzieję, że siła wyższa jednak wszystko widziała i młodzi Panowie mają „odrobinę” bezsenne noce” – dodają pracownicy ośrodka.
Pod opieką Stowarzyszenia Leśne Pogotowie jest 150 zwierząt, które w większości przypadków ucierpiały w wyniku wypadków. Ośrodkowi Rehabilitacji Dzikich Zwierząt można pomóc wpłacając darowizny na konto Stowarzyszenia lub przekazując karmy dla zwierząt.
Jeżeli to nie podpucha to najpierwej wpierdol rodzicom a pozniej ich latoroślom pas na dupę, żeby nie usiedli przez miesiąc
Ja bym ich wystraszyła zagrożeniem wydłubania oczu. Niech przeżyją ten zwierzęcy strach. to mali psychopaci. Normalne dzieci w sposób naturalny lubią zwierzęta. Te nie są normalne i to za sprawą ich rodziców.Mam kontakt z rodzicami i dziećmi i zapewniam jest wielu takich, którzy cieszą się i chwalą, że ich dzieci ciagną koty, albo pieski za ogony, rzucają nimi o scianę,lub rzucaja do siebie jak piłkę.A durni i głupi rodzice cieszą się z pomysłu swoich potomków-potworków.