Nie był on właścicielem pojazdu, a mechanikiem z warsztatu samochodowego, w którym serwisowany był pojazd. BMW wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. Siała uderzenia tak duża, że z pojazdu wyrwało silnik i elementy przedniego napędu.
Do zdarzenia doszło w sobotę około godz. 2.30 w miejscowości Siedliska. Z relacji świadka wynikało, że z rozbitego pojazdu wysiadł młody mężczyzna, który po chwili oddalił się z miejsca zdarzenia. Policjanci którzy udali się na miejsce tego wypadku zastali służby ratownicze oraz leżący na dachu na poboczu drogi pojazd marki BMW.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że pojazd zjechał na chodnik, uderzył w drzewo, po czym dachował zatrzymując się w na poboczu. Siła uderzenia musiała być bardzo duża, ponieważ silnik od tego auta został wyrwany i wylądował po drugiej stronie drogi… na boisku pobliskiej szkoły, przy okazji uszkadzając jej ogrodzenie.
W BMW w wyniku zdarzenia poważnie uszkodzone zostało jego nadwozie, urwane zostały też przednie koła. Wewnątrz pojazdu nie było żadnych dokumentów. Po sprawdzeniu tablic rejestracyjnych zamontowanych na BMW okazało się że pochodzą z pojazdu marki Alfa Romeo.
Policjanci szybko ustalili właściwe numery rejestracyjne samochodu i dotarli do jego właścicielki. Kobieta była zaskoczona nocną wizytą policji. Jak się okazało dwa tygodnie temu odstawiła pojazd do jednego z warsztatów znajdujących się na terenie gminy Wojcieszków.
Policjanci dotarli do mechanika, którym okazał się 25-letni mieszkaniec tej gminy. Młody mężczyzna przyznał się do tego że zabrał ponad 400-konne BMW swojej klientki na przejażdżkę. Tablice rejestracyjne założył z innego samochodu, który również remontował.
Mechanik – rajdowiec wkrótce odpowie przed sądem za krótkotrwałe użycie pojazdu i wyrządzenie szkód na kwotę 25 000 złotych. Będzie musiał zwrócić koszty uszkodzonego auta.
Dodaj swój komentarz