Medialny wydźwięk tej kontroli był dużo bardziej istotny, niż rzeczywiste wykrycie jakichkolwiek nieprawidłowości – mówił Sławomir Sosnowski, marszałek województwa lubelskiego. W protokole kontroli znalazły się trzy nieprawidłowości.
Po dziewięciu miesiącach zakończyła się kontrola w lubelskim Urzędzie Marszałkowskim. Kontroli poddano wybraną dokumentację dotyczącą 9 projektów. Jedynie w trzech stwierdzono rzekome nieprawidłowości.
– Rzekome nieprawidłowości dotyczyły: Grup producentów owoców i warzyw oraz grup producentów rolnych, Projektu „Wrota Lubelszczyzny – Informatyzacja Administracji” oraz Projektu „Marketing Gospodarczy Województwa Lubelskiego”, a szczegółowo realizowanej w ramach tego projektu jednej misji gospodarczej do Uzbekistanu – tłumaczyła Małgorzata Wrzołek, radca prawny Urzędu Marszałkowskiego.
Pierwszy zarzut CBA dotyczy nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji o rejestracji tzw. grup producenckich. Sprawa trafiła do prokuratury we wrześniu 2016 r. i jest prowadzone w sprawie, do tej pory nikt nie usłyszał żadnych zarzutów. – Nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, iż kontrolowane 4 grupy producentów owoców i warzyw, naruszyły przepisy poprzez stworzenie sztucznych warunków do ich uznania. Wymienione w protokole grupy, uzyskały wstępne uznanie zgodnie z obowiązującym ówcześnie prawem, zarówno krajowym, jak i Unii Europejskiej – tłumaczyła mecenas Wrzołek.
Druga sprawa dotyczy projektu „Wrota Lubelszczyzny”. Agenci CBA stwierdzili, że dwóch pracowników naraziło urząd na stratę 0,5 mln zł. W tym przypadku prokuratura uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa.
Trzecią nieprawidłowością ma być kwestia ustalenia składu delegacji, która w listopadzie 2015 r. poleciała do Uzbekistanu. Według CBA jeden z uczestników wyjazdu nie został wybrany zgodnie z wewnętrznym regulaminem Urzędu Marszałkowskiego.
– Zarzuty CBA dotyczyły zmiany liczby osób wyjeżdżających do Uzbekistanu oraz brak załączników w dokumentacji, i tego, że zostały one uzupełnione po fakcie – wypowiada się Sosnowski. Co do brakujących załączników, to okazuje się, że dokumenty nie zaginęły, znalazły się po prostu w różnych segregatorach.
Dodaj swój komentarz