Jednak, jak się okazuje, do Kuchni Brata Alberta przychodzą w większości osoby o bardzo niskich dochodach – emeryci i renciści, którym po zakupie leków i opłaceniu rachunków nie wystarcza już na jedzenie. W ostatnich dniach z darmowych posiłków zaczęły korzystać również ukraińskie rodziny, które uciekając przed wojną, zatrzymują się w Lublinie przejazdem lub na dłużej.
Działalność Kuchni Brata Alberta
„Owszem, przychodzą też osoby bezdomne, ale musimy pamiętać, że dla nich to nie jest bezpieczny i atrakcyjny stan – chcą wyjść z tego kryzysu” – mówi Monika Zielińska, prezeska Bractwa Miłosierdzia. „Życie każdej z tych osób potoczyło się w sposób, w jaki nikt nie mógłby sobie tego wyobrazić. Często w ich historii punktem zwrotnym, po którym wszystko się zmienia, jest poważna choroba lub śmierć kogoś bliskiego. Nigdy nie wiemy, kim była i jak szczęśliwe życie wiodła osoba bezdomna, zanim pozostała bez domu, a dziś przychodzi do Alberta na jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia” – dodaje.
Jak podkreśla Monika Zielińska, Kuchnia Brata Alberta funkcjonuje, przede wszystkim, dzięki darowiznom finansowym i żywnościowym. „Gdyby nie to, że ludzie mają dużo zrozumienia i empatii dla osób, które żyją w ubóstwie lub straciły dach nad głową – nie byłoby Bractwa ani Kuchni. A takie miejsce jest potrzebne, bo głód to nie wybór i każdy powinien mieć poczucie, że – bez względu na wszystko – tu zawsze dostanie coś ciepłego do jedzenia”. Do jadłodajni z każdym dniem przychodzi też coraz więcej osób pochodzenia ukraińskiego, w większości kobiet z dziećmi, które zatrzymały się w Lublinie, a na Zielonej mogą liczyć na wsparcie żywnościowe.
Bractwo oprócz Kuchni Brata Alberta prowadzi również schronisko i ogrzewalnię dla osób w kryzysie bezdomności, ale także – o czym mało osób wie – Bar Mieszczański z domowymi obiadami i garmażerką.
„Zyski z działalności Baru Mieszczańskiego wspierają funkcjonowanie Kuchni Brata Alberta. Nie jest to duże wsparcie, ale można śmiało powiedzieć, że każdy, kto przyjdzie tu na obiad pomaga najuboższym” – podkreśla prezeska Bractwa. „Obecnie w Barze można też kupować „zawieszone obiady”, które przekazujemy przychodzącym tu uchodźcom. Jest to dodatkowa forma pomocy, jaką chcemy oferować obywatelom Ukrainy”.
Jak jeszcze można pomóc?
„Można nas wesprzeć na kilka sposobów: przekazując na rzecz naszych Podopiecznych darowizny finansowe lub żywność z długim terminem przydatności, ale także przekazując nam 1% podatku wpisując w swoim rozliczeniu numer KRS 0000 135 612. Najważniejsze jest jednak dla nas wsparcie finansowe, bo to właśnie ono zapewnia ciągłość działania, możliwość planowania i niesienia skutecznej pomocy” – zaznacza Zielińska.
Każdy, kto chce pomagać, może wpłacić darowiznę w dowolnej kwocie na konto bankowe Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie: 23 1050 1953 1000 0023 3387 2428 (Bank ING).
Dodaj swój komentarz