Najnowsze ogłoszenia (spoty)
Nie tak powinno wyglądać zabezpieczenie instalacji elektrycznej iluminacji świątecznej. Kabel zasilający światełka na drzewkach wzdłuż deptaka jest poza najazdem kablowym, w wyniku czego bezpośrednio jeżdżą po nim samochody i chodzą piesi.
Intensywne opady śniegu w ostatnich dnia spowiły miasto. Duże ilości śniegu dały się we znaki każdemu: kierowcom, jak i pieszym. Brygady ręczne oraz opłużone traktory o mniejszej masie pracowały przy udrażnianiu chodników. Na ulicach Lublina w szczytowych momentach pracowało po blisko 100 pojazdów, w tym pługosolarki i ciągniki.
Koszty akcji zimowego utrzymania miasta od początku sezonu do 18 grudnia do godz. 5.00 wyniosły już blisko 5,7 mln zł, w tym ryczałt za gotowość to ponad 1 mln zł. Z kolei koszty prac za ostatnie doby, kiedy prowadzona była akcja w trybie kryzysowym (od 16 do 18 grudnia) wyniosły około 1,2 mln zł.
Tu może dojść do nieszczęścia
Jeden z czytelników zwrócił uwagę na odsłonięty kabel, który zasila iluminacje świąteczne na drzewkach wzdłuż deptaka. Kabel, który powinien znajdować się w najeździe kablowym, znajduje się poza nim. Jeżdżą po nim samochody dostawcze wjeżdżające na deptak od strony ul. Staszica, jak również chodzą po nim piesi.
Zwróciliśmy się do ratusza z pytaniem, czy ktoś pilnuje iluminacji świątecznej, bo może dojść tu do nieszczęścia.
„Na bieżąco monitorujemy sytuację i w razie konieczności zgłoszenia przekazywane są do serwisu. Tak również było w tym przypadku. Wczoraj podjęcie prac uniemożliwiła zmarznięta nawierzchnia. Dziś lub jutro serwis ponownie podejmie prace. Zruszenie najazdów kablowych prawdopodobnie spowodował sprzęt odśnieżający” – mówi Justyna Góźdź z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.


To miasto i super rządzący nie przestaną mnie nigdy zadziwiać… Zwolnijcie już swoje stołki i dajcie objąć władze komuś kto zacznie myśleć.
Dodaj opinię