Czytelniczki ostrzegają przed „atrakcyjnymi” ofertami pracy w biurze w centrum Lublina

laptop obiektyw kamera
Zdjęcie ilustracyjne | fot. pixabay

1000 dolarów za 6 godzin pracy dziennie w biurze w centrum Lublina – takie oferty pracy można znaleźć na Facebooku, Instagramie czy OLX. Propozycja od razu wzbudza poważne wątpliwości.

Czytelniczki ostrzegają przed „atrakcyjnymi” ofertami pracy, które są kierowana do młodych kobiet z Lublina i okolicy. Chodzi o dobrze płatną pracę, która zajmuje nie więcej niż 6 godzin dziennie w biurze w centrum Lublina.

„Witam, mamy propozycje dla Ciebie! Gdybyś chciała zarobić, mamy pracę na pełny etat, zarobki około 1000 USD. Nie zajmuje to więcej niż 6 godzin dziennie. Cały proces odbywa się w biurze w centrum Lublina. Wiek: 18 lat. Praca biurowa, nie skomplikowana, nauczymy wszystkiego. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, skontaktuj się z nami – zostaw numer telefonu, a my oddzwonimy” – czytamy wiadomość nadesłaną na Instagramie naszej Czytelniczki.

80392005 770688866784832 5478400372831682560 n

O co chodzi w tej pracy?

„Istotą twojej pracy będzie komunikacja z ludźmi za pośrednictwem korespondencji w naszym analogu sieci społecznościowej, w rodzaju telegramu. Oznacza to, że Twoim głównym zadaniem jest utrzymanie kontaktu użytkownikami witryny na różne tematy, które możesz sobie zadać, z wyłączeniem politycznych, religijnych, intymnych i zabronionych. Firma proponuje komunikację społeczną dla osób mających trudność: brak przyjaciół, uwagi, prosta rozmowa. Dlatego korzystając z naszej pomocy. Praca jest bardzo interesująca i łatwa, nauczysz się wszystkiego na staże, podczas których już otrzymasz pieniądze” – wyjaśnia jedna z rekruterek.

Oczekiwania vs rzeczywistość

O pracy postanowiła nam odpowiedzieć jedna z byłych pracownic, która przyszła na rozmowę o pracę na stanowisko „hostessa”, lecz nie spodziewała się, że ta praca nie będzie miała wiele wspólnego z bycie hostessą.

„Znalazłam podobne ogłoszenie na Facebook’u. Gdy zobaczyłam informacje o zarobkach 1000 dolarów za pracę przy komputerze, niewiele myśląc się zgłosiłam. Już na drugi dzień zadzwoniono do mnie z zaproszeniem na „praktyki” i podpisanie umowy. W biurze w centrum Lublina były dwie młode rekruterki, które doskonale wiedziały, w czym uczestniczyły. Wmówiły, że będę zarabiać nawet 25 złotych za godzinę, że praca jest super łatwa i polega tylko na pisaniu na czacie z ludźmi ze Stanów Zjednoczonych. Pani rekruterka porównała to do bycia „terapeutą w internecie”. Zabrzmiało dziwnie, ale stwierdziłam, że znam angielski, więc w sumie warto zobaczyć, na czym to dokładnie polega. Gdy podpisałam umowę-zlecenie, której nawet nie dano mi przeczytać do końca, okazało się, że „praca biurowa” polegała na siedzeniu na zagranicznych sexkamerkach i czatowaniu obrzydliwymi typami. Nie miałam już opcji się wycofać, musiałam codziennie po 6 godzin pokazywać moją twarz na kamerze. Nie byłam zmuszana do obnażania się, jednak sugerowano mi, że w ten sposób zarobię więcej pieniędzy. Razem ze mną pracowało około 10 innych dziewczyn, siedziałyśmy w studiu, każda miała swoje stanowisko oddzielone parawanem. Wypowiedzenie trwało miesiąc, do tego czasu nie mogłam zrezygnować, gdyż groziła mi wysoka kara pieniężna. Po tym miesiącu oczywiście żadnego wynagrodzenia nie otrzymałam – podobnie jak inne dziewczyny, które tam ze mną pracowały. Próby odzyskania pieniędzy kończyły się groźbami, wyzwiskami itd. Poszłyśmy na policje, do inspekcji pracy, prawnika. Wszyscy rozłożyli ręce. Rekruterki, które tam pracują, wymyślają przeróżne rzeczy, byleby zwabić do siebie jak najwięcej osób. Są propozycje pracy biurowej, przy komputerze, jako hostessa, sekretarka itd. i do momentu podpisania umowy zatajają prawdę” – opisuje jedna z byłych pracownic.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.