Taki poród przytrafia się raz na siedemset tysięcy! W Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie przyszły na świat czworaczki. To dwie dziewczynki i dwóch chłopców: Julia, Jakub, Alicja, Nikodem.
W Lublinie urodziły się czworaczki
Julia, Jakub, Alicja i Nikodem – to imiona czworaczków, które 10 stycznia 2024 r. przyszły na świat w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym Nr 4 w Lublinie. Urodziły się w trzydziestym pierwszym tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie i jeszcze co najmniej miesiąc będą przebywały w szpitalu. Małżeństwo Sarneckich z Lublina, aktualnie mieszkające w domu rodzinnym Pani Pauliny w Michowie ma też starszą córkę Gabrysię, która w grudniu skończyła 2 lata.
„W pierwszych dniach i tygodniach po otrzymaniu informacji o czwórce dzieci mieliśmy mnóstwo myśli. Zastanawialiśmy się z żoną, jak sobie poradzimy z tym wszystkim. Jak przeorganizujemy nasze życie, żeby sprawnie funkcjonować i wychowywać nasze dzieci. Z czasem głowa zaczęła być lżejsza, bo wiemy, że mamy bardzo duże wsparcie ze strony naszych rodziców i rodzeństwa” – mówi Marcin Sarnecki, tata czworaczków.
Czworaczki przebywają teraz w inkubatorach na Oddziale Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka SPSK nr 4 w Lublinie.
„W momencie narodzin Julia ważyła 1610, Jakub 1540, Alicja 1490 a Nikodem 1800 gramów. Każdy z czworaków inaczej wygląda, bo każdy miał oddzielne łożysko, oddzielny worek owodniowy. Dzieci mają różne grupy krwi. Alicja, mimo że najdrobniejsza, była najsprytniejsza, najszybciej zaczęła oddychać samodzielnie. Obecnie wsparcia oddechowego potrzebuje tylko Nikodem. Cała czwórka miała niedojrzałe płuca i wymagała podaży surfaktantu egzogennego stosowanego w leczeniu zespołu zaburzeń oddychania, co jest typowe dla wcześniaków, nawet z ciąż pojedynczych” – mówi dr n. med. Eulalia Majewska, która kieruje Oddziale Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka.
Sam poród był bardzo trudną operacją, w której brało udział kilkanaście osób z zespołu ginekologów, położników, neonatologów oraz położnych. – „Walczyliśmy o to, aby utrzymać tę ciążę do momentu, kiedy szanse na przeżycie dzieci będą optymalne. Dłużej utrzymać się jej nie dało, bowiem pojawiły się zwiastuny zbliżającego się porodu. Taki poród w szpitalu to ogromne zadanie logistyczne. Chodzi między innymi o wykonanie cesarskiego cięcia w sposób planowy, z pełną obsadą i mobilizacją personelu medycznego” – tłumaczy profesor Tomasz Paszkowski.
Ostatni raz czworaczki przyszły na świat w SPSK4 w 2018 roku.
Dodaj swój komentarz