W najbliższy piątek odbędzie się nadzwyczajna sesja rady miasta, a dokładnie dwie: prezydenta i radnych PiS. Chodzi o projekty uchwał w sprawie bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską dla dzieci i uczniów z Lublina.
W miniony piątek radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli wniosek do przewodniczącego rady miasta – Piotra Kowalczyka – o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Miasta. Przewodniczący ma siedem dni na zwołanie sesji. I tak nadzwyczajne posiedzenie, na wniosek radnych PiS odbędzie się w najbliższy piątek o godz. 18.
Wcześniej, bo o godz. 16 na wniosek prezydenta Krzysztofa Żuka odbędzie się także nadzwyczajna sesja. Jednego dnia radni spotkają się na dwóch posiedzeniach. W porządku obydwu posiedzeń będzie tak naprawdę jeden istotny punkt. Chodzi o darmowe przejazdy dla dzieci i uczniów z lubelskich szkół.
Dlaczego prezydent nie chce dopuścić, by projekt PiS wygrał? Głównym argumentem są pieniądze, a dokładnie ich brak. Projekt radnych Prawa i Sprawiedliwości umożliwiałby bezpłatne przejazdy uczniom do 21 roku życia. Według wyliczeń wprowadzenie tego rozwiązania wyniosłoby ok. 8 mln zł. Wiązałoby się to z podwyżką cen biletów.
Z kolei projekt radnych Wspólnego Lublina zakłada wprowadzenie darmowych przejazdów dla uczniów do 15 roku życia. W tym przypadku koszt zamknąłby się w kwocie 2,8 mln zł. Zamiast tego projektu w piątek zostanie przedstawiony projekt prezydencki, który zakłada zwolnienie z opłat za przejazd komunikacją miejską uczniów do lat 16.
Bardziej przydatne byłoby wprowadzenie przejazdów w przedziale wiekowym 15- 21 lat. To wtedy uczniowie dojeżdżają do szkół średnich i to byłoby naprawdę odciążenie dla rodzin. Dzieci z podstawówek mają najczęściej szkołę niedaleko miejsca zamieszkania i do szkoły chodzą głównie pieszo.
Bardzo nietrafione pomysły. Młodzież nauczy się, że jej się należy wszystko, nie będzie szanowała dóbr. To też nie zachęci do korzystania w przyszłości z autobusu, bo bilety będą dużo droższe niż obecne (a dla nich magicznie droższe bo przecież wcześniej były „za darmo”). Na wyścigi kupowanie głosów rodziców przez PO albo PiS. Kto da więcej, żeby tylko zdobyć kilka punktów % więcej, bez patrzenia na konsekwencje ustaw. Nie ma sugestii jak zrobić Lublin konkurencyjnym dla firm, aby chcieli tu zakładać siedziby, aby przedsiębiorcom było łatwiej, co dałoby miejsce pracy z lepszymi warunkami dla mieszkańców. Ale po co, jak można jedną medialną ustawę przegłosować i cieszyć się z opłakanych konsekwencji, które będą ponosić pracujący mieszkańcy Lublina.