Najnowsze spoty
Liczne siniaki i otarcia na całym ciele – takie obrażenia odniósł ratownik medyczny, którego na lubelskim SOR zaatakował pacjent będący pod wpływem alkoholu. Mężczyznę ostatecznie udało się obezwładnić, a sprawą zajmuje się już policja.
Atak na ratownika w szpitalu
Do zdarzenia doszło w sobotę 15 sierpnia około godz. 21.30 na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym MSWiA przy ul. Grenadierów w Lublinie. Na SOR trafił 38-letni pacjent z licznymi urazami po upadku. Pacjent podczas przewożenia na badania zaczął się awanturować, wyzywał ratownika medycznego i go uderzał po całym ciele.
Agresywny pacjent został obezwładniony i zatrzymany przez policjantów. Po przebadaniu mężczyzny na zawartość alkoholu okazało się, że ma ponad 2,5 promila. Mężczyzna usłyszał zarzuty naruszania nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego i lekkiego uszkodzenia ciała.
– Ratownik został kilkukrotnie kopnięty w brzuch, był kopany po nogach i głowie. Posiada liczne otarcia na ciele. Nikt z dyrekcji MSWiA nie zainteresował się losem pracownika” – relacjonuje nasz informator, który był świadkiem tego zdarzenia.
– Osoby pełniące w tym czasie dyżur w SOR nie powiadomiły telefonicznie o zdarzeniu bezpośrednich przełożonych, ani też mnie. Widzę o zdarzeniu mogłem powziąć dopiero w poniedziałek 17 sierpnia z notatki dołączonej do książki raportów z dyżurów medycznych. Rozmowa z pokrzywdzonym w tym dniu nie była możliwa z uwagi na to, iż nie świadczył on tego dnia pracy – mówi Jarosław Ostrowski, dyrektor szpitala MSWiA w Lublinie.
Kary finansowe dla ratowników medycznych
– Pan dyrektor nie widzi problemu twierdząc, że są to normalne sytuacje, które będą występować. Na miejscowym SOR-ze nie ma ochrony, a z relacji pracowników wiem, że takie incydenty zdarzają się bardzo często. Wszystko jest zamiatane pod dywan, jeżeli coś się stanie pracownikowi szpitala. Jeśli przyjdzie skarga, że np. ktoś długo czekał, albo nie dostał szklanki wody na czas, to od razu ratownicy muszą pisać wyjaśnienia i dyrektor nakłada kary finansowe na ratowników za tak naprawdę bezpodstawne zarzuty – dodaje informator.
– Problem agresji słownej i fizycznej w stosunku do personelu medycznego z całą pewnością nie jest bagatelizowany. Dostrzeganie i reagowanie na tego typu zdarzenia nie ma wpływu na to, że uważam, iż będą się one zdarzały w przyszłości. Posiadanie dedykowanej ochrony w SOR nie wyeliminuje podobnych zdarzeń. Pracownik ochrony nie ma możliwości stosowania przymusu bezpośredniego wobec pacjentów. Z prawa takiego może korzystać jedynie personel medyczny” – wyjaśnia Jarosław Ostrowski.
Mniejsza obsada ratowników na dyżurze
– Pan dyrektor dodatkowo zmniejszył obsadę ratowników medycznych na dyżurze, twierdząc, że nie ma potrzeby aż tylu, szukając ograniczenia kosztów na pandemii i personelu medycznym. Są obszary na SOR-ze, które nie są do końca zabezpieczone przez personel medyczny, gdzie w czasie pandemii personel medyczny jest na wagę złota. Jak taki ratownik medyczny może się czuć bezpiecznie, chcąc udzielać pomocy? To zniechęca do pracy – pisze informator.
– Decyzja o czasowym zmniejszeniu obsad dyżurowych ratowników SOR została podjęta z uwagi na objęcie pięciu z nich kwarantanną, z powodu możliwości kontaktu z pacjentem, od którego po kilku dniach pobytu w szpitalu uzyskaliśmy dodatni wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. Wiązała się ona z koniecznością zapewnienia ciągłości pracy tego oddziału. Standardowo dyżur w SOR jednorazowo pełni pięciu ratowników. Od 14 sierpnia do chwili obecnej jest ich trzech lub czterech. W tym czasie została ograniczona ograniczona działalność SOR – tłumaczy dyrektor szpitala MSWiA w Lublinie.
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię