Mimo tłumaczeń, że spieszyła się do toalety to 35-latka z Zamościa musiała pożegnać się na trzy miesiące z „prawkiem”. Wyprzedzała na podwójnej ciągłej i przekroczyła prędkość w terenie zabudowanym.
W środę w godzinach popołudniowych policjanci z łukowskiej drogówki zauważyli w Kolonii Jamielnik na krajowej „74” jadący z dużą prędkością samochód osobowy marki kia.
Mundurowi zwrócili uwagę, że kierujący tym autem wyprzedził inne pojazdy na „podwójnej linii ciągłej” i na skrzyżowaniu. Gdy zmierzyli prędkość osobówki to okazało się, że porusza się ona z prędkością przekraczającą 110 km/h w terenie zabudowanym.
Kierowcą auta okazała się być 35-latka z Zamościa, która tłumaczyła policjantom, że spieszy się do toalety, a w obawie przed kleszczami nie chciała zatrzymywać się na parkingu leśnym. Kobieta nie zatrzymała się również na stacji paliw, ponieważ oświadczyła, że wolała pojechać na inną, konkurencyjną stację paliw.
Za popełnione wykroczenia policjanci zatrzymali 35-latce prawo jazdy i ukarali ją wysokim mandatem. Dodatkowo na konto kobiety „wpłynęło” 15 punktów karnych. Zatrzymany dokument uprawniający do kierowania pojazdami 35-letnia zamościanka odzyska za trzy miesiące.
Policjanci przypomnieli sobie, że pasażer auta – mąż 35-latki, kilkanaście dni temu, praktycznie o tej samej godzinie, na tej samej trasie i tym samym samochodem, jechał w obszarze zabudowanym z prędkością prawie 120 km/h.
Mężczyzna wówczas też został ukarany mandatem, wzbogacił się o punkty karne i również „stracił” prawo jazdy. Czyżby nie powiedział o tym żonie?
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię