Mimo publicznych zapowiedzi władz Lublina, w środę na budynku Astorii ponownie zawisła ogromna płachta reklamowa. Co na to władze miasta?
Budynek na skrzyżowaniu ul. Lipowej z al. Racławickimi należy do Gminy Lublin. W 1992 roku został wynajęty prywatnej spółce Multico, która na okres 25 lat zarządzała nieruchomością. Od kilku lat spółka zaczęła współpracować z jedną z agencji reklamowych, która udostępniała swoim klientom całą powierzchnię budynku.
To się nie spodobało miejskiemu radnemu Michałowi Krawczykowi (PO), który domagał się usunięcia szpecącej reklamy z centrum Lublina. Ratusz przystał do propozycji radnego i zadeklarował, że gdy tylko wygaśnie umowa, nie pozwoli by na budynku zawisła jakakolwiek reklama.
Umowa najmu wygasła w połowie września. Nowym zarządcą budynku stała się miejska spółka o nazwie Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Reklamowe płachty zniknęły z fasady budynku.
– 14 szpetnych bannerów zniknęło z Astorii na moją prośbę, po przejęciu budynku przez miasto. I już tam nie wrócą. Jedna odważna decyzja i od razu schludniej, czyż nie? – napisał w środę na swoim profilu facebook’owym Michał Krawczyk.
W czwartek przed Astorię podjechał wysięgnik, za pomocą którego pracownicy agencji zawiesili ogromną płachtę reklamową promującą jedną z firm produkującą telefony komórkowe. Co na to miasto?
– Stanowisko miasta co do jakości tej przestrzeni zostało jasno określone, dlatego prezydent polecił podjęcie działań mających na celu jak najszybsze rozwiązanie umowy i usunięcie reklamy – informuje Joanna Bobowska z lubelskiego ratusza.
Postanowiliśmy sięgnąć do źródła i spytaliśmy zarządcę budynku o zaistniałą sytuację. – Reklama wywieszona na budynku Astorii jest konsekwencją wcześniejszego porozumienia, które wygasa z 31.12.2017 r. – zapewnia Grzegorz Siemiński, prezes Lubelskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
– Jednoznacznie chcemy podkreślić, że po zakończeniu powyższego terminu, nie będziemy współpracować z żadną firmą reklamową w zakresie umieszczania reklam na budynku Astorii – dodaje Szemieński.
Dodaj swój komentarz