Istnieją różne rodzaje samorealizacji. Pytanie brzmi, czy faktycznie robisz coś w tym kierunku. Jeśli czujesz potrzebę latania, naprawdę nie warto trwać w miejscu. Odpowiedz sobie na modne teraz pytanie: “Czym dla Ciebie jest przyspieszenie?” i zobacz co się stanie, gdy również otworzysz się na nowe okazje.
Jak zdobyć doświadczenie, gdy się nie ma doświadczenia?
To nie pierwszy raz, kiedy mam do czynienia z TEDxLublin. W 2020 roku, kiedy byłam w drugiej klasie liceum, ogłoszono nabór wolontariuszy na ówczesne wydarzenie. Ogromne zainteresowanie chętnych osób przerosło organizatorów.
Ze wszystkich zgłoszeń wybrali tylko te z najciekawszymi odpowiedziami. Nie miałam wtedy żadnego doświadczenia związanego z wolontariatem i wówczas nie zostałam wybrana do współpracy. Wkrótce jednak okazało się, że organizacja TEDxLublin 2020 została odroczona ze względu na trwającą pandemię.
Po upływie roku, w zupełnie niespodziewanym momencie, zadzwoniła do mnie przedstawicielka i przekazała mi informację o wznowieniu organizacji TEDxLublin. Pilnie poszukiwali wtedy wolontariuszy. Jak się później dowiedziałam, tylko nieliczni z minionego naboru wyrazili ponowną chęć udziału, dlatego każda para rąk była na wagę złota. Rozpoczynając wtedy swoje najdłuższe wakacje po maturze, chętnie się zgodziłam.
Nowe szanse w TEDxLublin 2021
Gdy wracam pamięcią do TEDxLublin 2021, dobrze wspominam nagrywki promocyjnego filmu z udziałem zespołu tanecznego Gamza w Lubelskim Centrum Konferencyjnym. Razem z głównymi organizatorami i tancerzami wykonaliśmy świetną robotę. Powstał ciekawy film, do którego od czasu do czasu wracam i wtedy myślę, jak zaskakujące jest życie.
Moja rola podczas samego wydarzenia nie była wymagająca. Wybrałam dział rejestracji i zakładałam uczestnikom opaski. To wszystko było jednak dla mnie nowym doświadczeniem połączonym z dobrą zabawą. Aktywny udział w TEDxLublin 2021 przyniósł ze sobą szereg nowych szans. Dzięki nowym znajomościom, w przeciągu miesiąca zostałam wolontariuszem na festiwalu nad Zalewem Zemborzyckim.
Powrót po nowe możliwości
Kiedy po upływie niemal trzech lat wyświetlił mi się na Facebooku formularz zgłoszeniowy głównych organizatorów kolejnej edycji TEDxLublin, nie zastanawiałam się długo przed jego wypełnieniem. Doświadczenie zebrane w międzyczasie podczas współorganizacji licznych studenckich konferencji naukowych tylko utwierdziło mnie w tej decyzji. Wkrótce dostałam zaproszenie na pierwsze spotkanie nowych członków komitetu. Tym razem chciałam spróbować swoich sił w pisaniu i redakcji newsletterów.
Właściwa praca nad TEDxLublin 2024 zaczęła się już w marcu. Co miesiąc po cyklicznym spotkaniu, celem którego było zdanie raportu z dotychczasowych osiągnięć, wyrażenie nowych pomysłów, czasem obaw, zbierałam wszystkie kluczowe informacje w całość i pisałam.
Newslettery w praktyce
Wybór takiego zadania nie był przypadkowy. Od dłuższego czasu interesowałam się i sprawiało mi przyjemność redagowanie tekstów, o co najczęściej prosili mnie znajomi. Co innego, jednak gdy takie teksty w całości musiałam napisać sama, później uwierzyć, że to, co napisałam, jest w porządku i… pozwolić, aby ktoś inny mógł to przeczytać. Właśnie to dokładnie podobało mi się w organizacji TEDxLublin. Moja praca miała swoich odbiorców, a to dodawało mi pewności w tym co robię.
Przez moment miałam okazję współpracować z redaktorem niewielkiej lubelskiej gazety, w czym widziałam ogromną szansę. Wolałam jednak pracować sama i szlifować w ten sposób własny styl pisania. Z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że z pewnością udoskonaliłam również zarządzanie sobą w czasie — każdy newsletter został bowiem napisany w pociągu, podczas bliższego lub dalszego wyjazdu.
Między kulisami, a sceną
Pierwszy weekend września 2024 był zwieńczeniem skrupulatnych przygotowań zespołu kreatywnych oraz chętnych ludzi. Mało kto może jednak wyobrazić sobie ogrom pracy do zrobienia jeszcze dzień przed samym wydarzeniem. Wykonując z pozoru małej wagi rzeczy, jak pakowanie gift-bagów lub zakładanie smyczy, mogłam równolegle słuchać wystąpień niektórych prelegentów podczas ich próby generalnej. Dzięki temu doświadczyłam unikalnej perspektywy obserwacji starań, ostatnich poprawek, czasem wątpliwości lub pożądanej już pewności siebie przed i później ponownie, w dniu wydarzenia.
Tegoroczny TEDxLublin był dobrym początkiem cyklicznego budowania społeczności z mieszkańcami miasta i okolic. Tak dokładnie uważam, ponieważ to kontakt i interakcje z ludźmi będę wspominać najbardziej. Kontakt z innymi współorganizatorami, uczestnikami wydarzenia, jak również z samymi prelegentami. Krótka odpowiedź na pytanie, pogawędka na korytarzu, lub rzeczowa i inspirująca rozmowa na afterparty. „Przyspieszenie” niejedno ma imię, ale zdecydowanie stoją za nim ludzie.
Nasza społeczność o przyspieszeniu
Zdążyłam się spytać innych współorganizatorów TEDxLublin czym dla nich jest przyspieszenie.
Aleksandra Kot zajmująca się głównie opieką prelegentów, o przyspieszeniu mówi tak:
„przyspieszenie to moment w życiu, który, choć ulotny, poprzez zwiększenie prędkości pozwala na głębsze doznania. To chwila, w której wyrywa się zdanie — wiem, po co żyję. Kiedy przyspieszam w kierunku swojego prawdziwego celu, czuję mocniejsze bicie serca. Przyspieszam, aby naprawdę poczuć, że żyję”.
Według Marzeny Sierociuk-Perzyny, z tego samego działu, przyspieszenie to nadanie większego tempa, zmiana/wzrost prędkości, nabieranie rozpędu. Dodatkowo — działanie, podejmowanie decyzji, bycie proaktywnym.
Artur Podsiadły, twórca naszej strony internetowej do przyspieszenia podchodzi z przymrużeniem oka i mówi:
„dla mnie przyspieszenie to uczucie w piętach, które czuję pracując nad projektem do oddania na wczoraj”.
Natomiast Małgorzata Szczepańska, główna organizator TEDxLublin o przyspieszeniu mówi krótko. Dla niej to po prostu lepsza wydajność i większe możliwości.
Czym jest przyspieszenie dla mnie?
Przyspieszenie w kontekście TEDa w moim odczuciu to właśnie droga, jaką przeszłam od wolontariusza do jednego z głównych organizatorów wydarzenia. Wyszukiwanie okazji i korzystanie z nich, poznawanie dzięki temu nowych, inspirujących ludzi — niczym kula śnieżna, w pewnym momencie nabiera się takiego tempa, że wciąga w to kolejne i nowe możliwości. W końcu kierując się moim ulubionym mottem, “nie mogę się godzić na pełzanie, kiedy czuję potrzebę latania”.
Dodaj swój komentarz