Najnowsze ogłoszenia (spoty)
Pani Beata przyszła zobaczyć nowości w drogerii, ale nic nie kupiła i chciała z niej wyjść. Zatrzymał ją jednak ochroniarz i zaprowadził na zaplecze. Siedziała tam półtorej godziny.
Sytuacja miała miejsce w drogerii Rossmann, która mieści się na deptaku w Lublinie. We wtorek po godz. 15 pani Beata wybrała się tam wraz z koleżanką, żeby zobaczyć czy są jakieś nowości. Po obejrzeniu asortymentu nie zdecydowała się na żaden zakup i chciała wyjść z drogerii.
„Przy wyjściu zatrzymał mnie ochroniarz, który twierdził, że jego zdaniem mam coś w torebce, za co nie „zapłaciłam” i mówił, że mam z nim iść na zaplecze. Gdy już dotarliśmy na miejsce, postanowiłam wyciągnąć wszystko z torebek, lecz ochroniarz nadal uważał, że coś mam i powiadomił mnie o tym, że dzwoni na policję” – relacjonuje czytelniczka Beata.
Po ponad godzinie oczekiwania na zapleczu na miejsce przyjechał patrol policji, który przesłuchał naszą Czytelniczkę i sprawdził zawartość torebek, z którymi pani Beata weszła do drogerii. Jeden z policjantów sprawdził zapis z kamer monitoringu.
Policjanci nie znaleźli niczego, co by zostało skradzione z Rossmanna. – „Wyglądało tak jakby policjanci się z tego jeszcze śmiali, bo nie mieli po prostu podstaw. Idąc przez drogerię, czułam się jak jakaś złodziejka, co naprawdę w życiu nic nie ukradłam i aż głupio mi było” – dodaje pani Beata.
Niemiła ochrona
„Ochrona była strasznie niemiła i nawet jak poprosiłam o szklankę wody, to mi odmówiono. Powiedziano mi, że ewentualnie mogę się napić prosto z kranu. Oczywiście kubków jednorazowych też nie mieli. Na koniec musiałam się upomnieć o przeprosiny” – dodaje pani Beata.
Rossmann tłumaczy zachowanie ochrony
„Pracownik ochrony zachował się zgodnie z prawem oraz obowiązującymi, wewnętrznymi procedurami. Zatrzymał klientkę, ponieważ w oparciu o zapis z kamer nabrał uzasadnionych przypuszczeń, że mogło dojść do popełnienia wykroczenia. Do sklepu została wezwana policja, ponieważ pracownicy ochrony nie są upoważnieni do przeszukiwania osób podejrzanych o kradzież. W trakcie wyjaśniania sprawy okazało się, że doszło do pomyłki ze strony pracownika ochrony, za co klientka została przez niego przeproszona” – czytamy w oświadczeniu biura prasowego Rossmann.
Spotkaliście się z podobnym zachowaniem pracownika ochrony? Czekamy na Wasze historie w komentarzach znajdujących się poniżej tego tekstu.
To chyba się procedury w Rossmannie zmieniły bo było ze zatrzymać podejrzaną jeżeli ma się 100% pewności
Ok. 14 lat temu w dniu moich 18 urodzin poszłam z kolegą do tego samego Rossmana, i również zaprowadzi a na zaplecze, że rzekomo mam w – uwaga – kieszeni kurtki szminke. Co się potwierdziło, była to bezbarwna pomadka, mocno zuzyta (jesień). Na co kobieta obecna przy „przeszukania” rzuciła od niechcenia -„to nie ta…”. Zapytałam” co teraz?? ” Podziękowali mi. Czułam się okropnie będąc niewinna
Ciekaw jestem jak ta sytuacja wygląda ze strony personelu.
nazwa roSSmann zobowiązuje do pewnych zachowań
Roman i jego pracownicy powinni zapoznać się z prawem.
Zatrzymać może policja i organy uprawnione do tego.
Pracownik ochrony może co najwyżej ująć podejrzanego w celu wyjaśnienia podejrzanego czynu jak kradzież mienia.
Jeśli przebywała pani w pomieszczeniu bez klimatyzacji i bez możliwości dostania wody trzeba było zadzwonić na policję i zgłosić sprawę co jest podstawą do złożenia w sprawy wsadzie np za. Zadośćuczynienie
Czyli idziesz do rossmana sobie coś kupić jak nie zdecydujesz sie na żaden zakup i chcesz wyjść to znaczy ,że kradniesz. Chociaż na monitoringu widać ,że się nic nie wynosi to dla ciecia sklepowego i jest się złodziejem. Polecam wymianę ochrony na bardziej rozsądną…
Ochrona sklepu nie ma prawa zaprowadzić na zaplecze. Jedynie zatrzymać do czasu przyjazdu policji. Osobiście zgodził bym się poczekać na sali sprzedażowej. Nie ma prawa też przeszukać.
Też miałam taką sytuację w tym samym rossmanie. Ochroniarz przy wyjściu powiedział, że coś ukradłam i chciał żebym poszła na zaplecze. Wyśmiałam go i powiedziałam że albo przy mnie wzywa policje albo niech mnie pocałuje w pewna część ciała bo wychodzę. Od razu odsunął się od drzwi
W tym Rossmannie że zdjęcia jest nagminnie taka sytuacja!!! Ochroniarze są tam okropni
Baba szuka sensacji i poklasku. Naciągane to wszystko. Ja tam nie widzę nic złego i wyolbrzymia jak to zwykle jest
Uzasadnione? Widać że jednak nie uzasadnione!
ochraniacz z Lublina to stanu umysłu lub jego braku, rosman razem z ikea do gazu
Rossman to chazarska firma.Naruszono twoje dobra osobiste bezprawnie cie zatrzymujac.To nie izrael i nie Palestyna.
Art. 189. KK [Bezprawne pozbawienie wolności]
§ 1.
Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Ta pani powinna ich zaskarżyć, tylko nie wiem co na to kasta?
Rossman – to firma niemiecka, zatrzymania mają we krwi, szkoda tylko że polskimi rękami.
Drogi Rossmanie, oprócz przeprosin tej Pani należało również w ramach odszkodowania podarować choć bon na jakąś kwotę. A tak to dostaliście wizerunkowo żółtą kartkę
Sami prawnicy gówno wiedzący komentują. Wszystko to gra słów w naszym prawie i ochrona ma prawo ująć podejrzanego i bezzwłocznie przekazać Policji a że Policja przyjedzie za godzinę to możecie sobie skargę do komendanta pisać.
Dobrze że to nie jedyna drogeria na rynku, przekażę żonie u nas w mazowieckim, bo pewnie procedury mają wszędzie te same
Bydlo dla bydla. Polacy.
Dodaj opinię