PKP zamknęło przejście przez tory w Świdniku bez zapowiedzi. Mieszkańcy zszokowani, burmistrz interweniuje
Z dnia na dzień zamknięto jedno z najważniejszych przejść przez tory w Świdniku. Chodzi o łącznik przez tory kolejowe między ulicami Struga a Żwirki i Wigury, z którego codziennie korzystali mieszkańcy pobliskiego osiedla, działkowcy, uczniowie oraz rowerzyści. PKP Polskie Linie Kolejowe zamknęły je w czwartek 10 kwietnia – bez uprzedzenia i bez konsultacji z władzami miasta. Decyzja wywołała falę oburzenia. Burmistrz Świdnika Marcin Dmowski wysłał do kolei oficjalne pismo z żądaniem wyjaśnień i natychmiastowego przywrócenia przejścia.
Nagle i bez ostrzeżenia
Jeszcze dzień wcześniej nic nie zapowiadało zmian. Przejście przez tory od lat służyło mieszkańcom północnej części miasta jako skrót do centrum, szkoły, kościoła, szpitala czy na działki. Dla wielu seniorów była to jedyna prosta trasa, która nie wymagała schodzenia po schodach do przejścia podziemnego na peronie czy korzystania z odległego wiaduktu przy ul. Lotników Polskich.
– Zamknięcie przejścia nastąpiło bez jakiejkolwiek wcześniejszej informacji zarówno dla mieszkańców, jak i dla Urzędu Miasta – komentuje burmistrz Marcin Dmowski. – Wystąpiłem do PKP z pilną prośbą o przywrócenie funkcjonowania przejścia na dotychczasowych zasadach. W piśmie burmistrz zwraca uwagę, że likwidacja przejścia uderza nie tylko w seniorów, ale też w młodzież i pracowników okolicznych zakładów, m.in. WSK PZL Świdnik, którzy codziennie tędy przechodzili lub przejeżdżali rowerami.
Kolej próbowała już wcześniej
To nie pierwsza próba likwidacji tego przejścia. W 2020 roku PKP PLK również chciały je zamknąć, powołując się na względy bezpieczeństwa. Wtedy jednak udało się je uratować dzięki interwencji władz Świdnika. Miasto zadeklarowało nawet współfinansowanie modernizacji przejścia, by zapewnić mieszkańcom bezpieczny i wygodny dostęp. Niestety – przez lata nie otrzymało w tej sprawie żadnej odpowiedzi.
Mieszkańcy: „To nie do zaakceptowania”
Mieszkańcy nie kryją rozgoryczenia. W mediach społecznościowych podkreślają, że decyzja kolei uderza w codzienne funkcjonowanie całej dzielnicy.
– Jest to decyzja nie do zaakceptowania. Codziennie przechodzą tędy dzieci, które teraz muszą iść znacznie dłużej przez przejście przy stadionie – pisze pan Tomasz. – Rozumiem, że przejście wymaga remontu, ale zamykać je tak nagle? Stanowczo nie.
– Dzieci boją się przejścia podziemnego. A teraz będą musiały z niego korzystać albo nadrabiać kilkaset metrów. To dla wielu rodzin ogromne utrudnienie – dodaje pani Anita.
– Jak można tak utrudniać ludziom życie? Tyle osób korzysta z tego przejścia każdego dnia. Protestuję! – podsumowuje pani Ela.
Co dalej?
Na razie nie wiadomo, czy PKP zamierzają odpowiedzieć na pismo burmistrza i jak długo potrwa obecna sytuacja. Mieszkańcy liczą, że władze kolei wykażą się rozsądkiem i podejmą dialog z samorządem. Na ten moment jednak – przejście pozostaje zamknięte, a mieszkańcy zmuszeni są do szukania alternatywnych i bardziej uciążliwych tras.
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię