Do naszej redakcji odezwała się jedna z czytelniczek, która poprosiła o nagłośnienie sytuacji, jaka miała miejsce na oddziale Alergologii i Chorób Płuc w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie. Według niej ma tam dochodzić do strasznych zaniedbań w opiece.
Co się stało na oddziale Alergologii i Chorób Płuc?
Poniżej przedstawiamy relację jednej z naszych czytelniczek, której mama trafiła w lutym na oddział Alergologii i Chorób Płuc w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
Mama – osoba z czterokończynowym niedowładem, nowotworem rdzenia kręgowego, bez zdolności do samodzielnej egzystencji – została przywieziona karetką nad ranem 19 lutego 2023 r. na SOR z powodu ostrej duszności i kaszlu. Tego samego dnia, z powodu stwierdzonego zapalenia płuc, została przyjęta na Oddział Alergologii i Chorób Płuc w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. Na tamtą chwilę wydawało się, że najgorsze za nią, bo trafiła pod opiekę medyczną, więc jej pomogą. Nic bardziej mylnego.
W trakcie pobytu na oddziale od 19 do 28 lutego 2023 r. razem z rodziną, która była przy mamie całe dnie, dopatrzyliśmy się szeregu zaniedbań i strasznego traktowania mamy, przeżyliśmy piekło. Personel medyczny rzucał mamą na łóżku, w celu zmiany pozycji, jak workiem kartofli, co potęgowało dodatkowe cierpienia mamy, spowodowane bólem wynikającym z choroby nowotworowej. Rodzina była wypraszana z sali, na czas, kiedy personel do niej wchodził w celu czynności wykonywanych przy mamie. Mama nie była w stanie nic powiedzieć ani zrobić, a rodzina była wypraszania i traktowana jako monitoring, tego, co się dzieje na oddziale. Zwracano uwagę, kto z kim rozmawia cyt. „plotkuje”.
W ciągu 5 dni personel zafundował mamie odleżynę 2 stopnia, materac przeciwodleżynowy nie działał. Musieliśmy przywieźć swój sprzęt do szpitala, aby mama mogła funkcjonować bez obawy przed kolejnymi odleżynami. Mama nie była w stanie radzić sobie z zalegającą wydzieliną dróg oddechowych, dlatego poprosiliśmy lekarza prowadzącego o odessanie wydzieliny. Idąc korytarzem, pani doktor stwierdziła, że zgłosi to na dyżurce. Po czasie otrzymaliśmy odpowiedź, że pielęgniarki próbowały to zrobić, ale bez rezultatu (oczywiście niby bez wcześniejszego zgłoszenia tego faktu przez lekarza prowadzącego). Natomiast, inne pacjentki z sali, jako świadkowie sytuacji, które się tam działy, poinformowały nas rodzinę, że takie rzeczy nie miały miejsca – wydzielina nie była odsysania.
Nikt z personelu nie raczył pomóc mamie, kiedy nie radziła sobie z odkasływaniem, dopiero po naciskach, młody doktor dyżurny zalecił odsysanie i dodatkowe czynności przy mamie, które znacznie poprawiły jej stan. Mało tego, pielęgniarki nagminnie twierdziły, że mama przyjmuje posiłki, co było kłamstwem. Mama nie była w stanie jeść nawet zmiksowanych zup, które przynosiliśmy z domu. Kłamały do doktor, że mama je. Po zgłoszeniu przez rodzinę, że są problemy z jedzeniem, pani doktor prowadząca, poczuła się wielce oburzona, że dopiero teraz jej o tym mówimy – zdecydowała o założeniu sondy do żołądka. Uwagę, odnośnie niedziałającego materaca, skwitowała tym, „dobrze, że zauważyliśmy… a teraz działa, więc w czym problem”.
Kolejną kwestią były błędnie podawane leki, które powinny być podawane w dzień, podawane były na wieczór, razem z lekami wieczornymi, co było nie do przyjęcia z uwagi na to, że ta określona grupa leków zalecona mamie, powinna być ściśle stosowana o określonej porze dnia. Pani doktor prowadząca mamę jest osobą niekompetentną, pozbawioną jakiejkolwiek empatii i wychowania. Nie była w stanie przyjąć i zapamiętać, a nawet doczytać z kart informacyjnych, faktów na temat zdrowia i funkcjonowania mamy. Każda próba rozmowy spotykała się z wielkim oburzeniem, że znowu ktoś coś od niej chce i przekręca jej nazwisko. Pani doktor w rozmowie obrażała członka rodziny, twierdząc, że jest cyt. „jakiś taki, no hmm… nie można z nim rozmawiać…”. Tak zachowuje się doktor, zdawać by się mogło osoba wykształcona.
Jakby tego było mało, w dniu wypisu 28 lutego 2023 r. stan mamy budził niepokój. Dopytywaliśmy, czy mamy infekcja na pewno jest wyleczona, ponieważ boimy się później zostać z tym wszystkim sami w domu bez pomocy, z uwagi na ciężką postępującą chorobę podstawową. Bez wątpienia pani doktor twierdziła, że absolutnie tak i trzeba ją już najlepiej w tej chwili zabierać, zaraz będzie transport sanitarny. Mama była jedną nogą na noszach, bez żadnej dokumentacji, informacji co dalej. Doktor chciała się pozbyć pacjenta jak najszybciej, nie pytając nawet o adres transportu. W trakcie przekładania na nosze mama straciła świadomość, doszło do chwilowego braku oddechu, personel dyżurki stał i patrzył, głupio się uśmiechał. Po awanturze zawołali panią doktor dyżurną w dniu wypisu, która stwierdziła, że nic się nie dzieje, mama jest świadoma, trzeba ją zabierać do domu.
W takim stanie i sytuacji transport medyczny odmówił zabrania mamy do domu, gdyż w dokumentacji zlecenia były różne adresy miejsca transportu. Stało się tak za sprawą pani pielęgniarki oddziałowej, która została zapytana, gdzie mamy zgłosić fakt, że mama będzie transportowana do hospicjum, ponieważ jej stan budzi duże wątpliwości i boimy się, że stanie się najgorsze, odpowiedziała „ona to załatwi, bo to trzeba tylko zmienić adres i zgłosić do panów od transportu”, po czym chwyciła za słuchawkę, dzwoniąc cyt. „… słonko ty moje nie zachodzące, ten transport pani… do… trzeba zmienić na adres… Rodzina załatwiła miejsce” po zakończeniu rozmowy, krzyknęła do doktor dyżurnej po moim zapytaniu, czy lekarz musi coś też zrobić w tej sprawie. Pani doktor zmierzając do swojego gabinetu, krzycząc, idąc tyłem i machając ręką, odparła, że lekarz nic nie zrobi, to z hospicjum sami sobie wszystko załatwiają…
Kłamstwo, pani doktor była proszona o wykonanie telefonu do doktora dyżurnego hospicjum, w celu przekazania pacjenta. Nie zrobiła tego. Mama prywatnym transportem, który zamówił oddział pojechała tuż przed godziną 20-stą do domu a następnego dnia musiała zostać kolejny raz transportowana do placówki, która się nią zaopiekowała i pomogła nam. Na odchodne pani doktor dyżurna w dniu 28 lutego 2023 r. zarzuciła nam, że nie umiemy się mamą opiekować. Oddział Alergologii i Chorób Płuc nie potrafi opiekować się pacjentem, nie szanuje człowieka i jego godności. Dyżurka pielęgniarek jest stale zamknięta, za jego drzwiami personel, który nawet nie usłyszy wezwania pacjenta. Kiedy, rodzina o coś prosi, traktowana jest jak intruz.
Pani Paulina, która opisała historię swojej mamy w szpitalu wojewódzkim, przesłała również kilka zdjęć będącymi dowodami w sprawie złego traktowania pacjentów i warunków, w jakich przebywają.




Szpital dementuje
O zabranie stanowiska w tej sprawie poprosiliśmy zarząd Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.
Wszelkie działania podejmowane były przez Szpital prawidłowo, a personel dokłada niezbędnej staranności, aby działania medyczne wobec wszystkich pacjentów realizowane były z uwzględnieniem komfortu pacjentów i osób im bliskich. W przedmiotowej sprawie brak danych osobowych pacjentki uniemożliwia dogłębną analizę sytuacji i przeprowadzenie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego szpitala w oparciu o dokumentację medyczną – mówi Sylwia Grzesiak, pełnomocnik ds. Praw Pacjenta w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.
Zapewniam, że wolą Szpitala jest weryfikacja wszelkich zgłoszeń mogących wskazywać na jakiekolwiek nieprawidłowości z uwagi na dążenie do zapewnienia możliwie najlepszej jakości świadczeń zdrowotnych, stąd w celu dalszego procedowania sprawy, Szpital prosi rodzinę Pacjentki o bezpośredni kontakt, celem wyjaśnienia kluczowych kwestii dotyczących dalszego postępowania. Powyższe pozwoli na przeprowadzenie szczegółowego postępowania wyjaśniającego w sprawie i jednoczesne ustalenie przebiegu zdarzeń – dodaje Sylwia Grzesiak.
Zgłoś do redakcji
Jeśli chcecie nam zgłosić temat lub wskazać problem, którym powinniśmy się zająć, wystarczy napisać do nas na maila: redakcja @ spottedlublin.pl
Ważny temat? Prześlij newsa!
Czekamy na Wasze informacje, zdjęcia i filmy.
Bądź na bieżąco z Lublinem!
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w naszym mieście.
Najciekawsze wiadomości ze spottedlublin.pl znajdziesz w Google News!
Dodaj opinię