TBV Start Lublin zwycięża w wielkim stylu. Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie

startklOWfqWibGpC785HlXs

Spektakularne akcje, heroiczne rzuty, mnóstwo emocji, wiele zmian prowadzenia i wielu bohaterów. TBV Start pokonał po niesamowitym boju Polpharmę 100:99. Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.

W meczu królowała ofensywa. Niemal od pierwszej akcji. TBV Start, jak to często ma w zwyczaju w tym sezonie, szybko wyszedł na dwucyfrowe prowadzenie. Z taką przewagą kończył też pierwszą kwartę. Potem gra lublinian nieco „stanęła”, jednak dystans cały czas oscylował wokół kilku punktów na ich korzyść.

W trzeciej odsłonie Polpharma mocniej nacisnęła, dzięki czemu zmniejszyła straty to ledwie dwóch punktów, a w ostatniej kwarcie wyszła nawet na prowadzenie. I wtedy dopiero zaczęły się prawdziwe emocje.

W ofensywie obudził się Michael Hicks, który wsparł samotnego do tej pory Anthony’ego Milesa. Swoje trzy grosze dorzucał też Uros Mirković. Po stronie gospodarzy natomiast prym wiodła trójka Jakub Dłoniak – Brandon Peterson – Stefan Balmazović, wsparta nieźle dysponowanym Dougiem Wigginsem. Wymieniony jako pierwszy Dłoniak znakomicie rozpoczął zawody, szybko wyprowadzając naszą ekipę na prowadzenie. Potem w grze zaczęły mu przeszkadzać kłopoty z faulami, jednak 17 zdobytych oczek na 100-procentowej skuteczności z gry budzi respekt.

Jak zwykle nie zawodzili Peterson (20 pkt, 10 zb) i Balmazović (24 pkt). Ten drugi trafił kluczową trójkę na nieco ponad minutę przed końcem doprowadzając do remisu 93:93. Wcześniej z kosmicznych pozycji trafiał Hicks, po udanych rzutach nieco prowokując swoim zachowaniem naszych koszykarzy. Trudno mieć pretensje za stracone punkty do pilnującego go Michała Jankowskiego, bo ten bronił Amerykanina wyśmienicie, nie miał jednak szans gdy Hicks celnie przymierzał nawet z ośmiu metrów przez jego ręce.

Gdy na 16 sekund przed końcem, po celnym rzucie wolnym Wigginsa osiągnęliśmy trzy oczka przewagi, wydawało się, że Polpharma więcej już nic nie zdziała w tym meczu. Wtedy jednak raz jeszcze dał o sobie znać Miles, zaliczając akcję 3+1!

Strata prowadzenia w takim momencie miała prawo podłamać naszych zawodników, jednak tak się nie stało. Sprawy w swoje ręce wziął Wiggins, odważnie wchodząc pod kosz, będąc faulowanym przez Mirkovicia. Na 1,9 sek przed ostatnią syreną Amerykanin nie pomylił się ani razu z linii rzutów wolnych. Piłkę miała jeszcze Polpharma i mimo braku time-outu, po wcześniejszych wyczynach Hicksa i Milesa, kibice wcale nie byli tacy pewni, że desperacki rzut zza połowy tego pierwszego nie odnajdzie celu. Na szczęście do niczego takiego nie doszło i chwilę potem w hali mieliśmy eksplozję radości.

– Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, co widać po tym, w jaki sposób było ono fetowane – podsumował krótko mecz trener David Dedek, który po ostatniej syrenie… był noszony przez kibiców na rękach.

Dodaj swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.