Nocne zatrucie tlenkiem węgla w Lublinie. Siedem osób trafiło do szpitala

Karetka pogotowia ratunkowego
Karetka pogotowia ratunkowego | fot. Dominik Wąsik

Dzisiejszej nocy w Lublinie doszło do dwóch zdarzeń zatrucia się tzw. czadem, czyli tlenkiem węgla. Łącznie do szpitala trafiło siedem osób. W obydwu przypadkach zawiniły prawdopodobnie piecyki gazowe.

Do pierwszej interwencji doszło w kamienicy przy al. Piłsudskiego w Lublinie. Strażacy dostali zgłoszenie we wtorek o godz. 23.10. Do szpitala trafiło sześć osób: cztery kobiety i dwóch mężczyzn z sąsiadujących ze sobą mieszkań kamienicy.

– Wszystkie osoby były przytomne. Są to młodzi ludzie w wieku ok. 20 lat – informuje Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.

Strażacy ustalili, że w jednym z lokali doszło do awarii piecyka gazowego, a do zatrucia doszło przez prawdopodobnie nieszczelny przewód kominowy.

– Stężenie dwutlenku węgla w pomieszczeniach wynosiło 150 ppm. Przewietrzyliśmy mieszkanie i zakazaliśmy korzystania z piecyka gazowego. Zaleciliśmy przeprowadzenie kontroli serwisowej urządzeń gazowych – wyjaśnia Andrzej Szacoń.

To Cię zainteresuje

Drugie zgłoszenie strażacy otrzymali kilka minut po północy. Była to interwencja przy ul. Wileńskiej. Tam zatruł się 25-letni mężczyzna. Przytomny trafił do szpitala. I w tym przypadku również przyczyną zatrucia był niesprawny piecyk gazowy.

Strażacy od 1 października 2017 roku do dziś interweniowali już 9 razy do zatruć tlenkiem węgla na terenie Lublina. Poszkodowanych zostało 18 osób w tym 5 dzieci.

Dodaj swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dodając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Grupa Spotted Sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.