Setki kilogramów karmy, mnóstwo koców, poduszek, kołder, kilka legowisk i trochę zabawek – to efekt zbiórki przeprowadzonej przez Czytelnika Tomasza i jego dziewczynę. Efekt akcji zaskoczył nawet nas!
O akcji opowiada jej organizator oraz nasz Czytelnik – Tomasz Futyma.
„Pomysł wyszedł bardzo spontanicznie. Nie wiedzieliśmy co sobie kupić z dziewczyną na święta i pomyśleliśmy, że można po prostu kupić trochę karmy i zawieźć do schroniska. Pomyślałem, że dam ogłoszenie na kilku grupach, ale nie spodziewałem się, że odzew będzie tak duży.
Otrzymałem sporo wiadomości i telefonów z całego Lublina, opracowałem mapę i trasę i rozpocząłem zbieranie datków. Ponadto podałem jeszcze numer mojego konta, na które wpłynęło 250 zł. Mogłem za to kupić ponad 100 kg karmy.
Już po trzeciej odwiedzonej osobie musiałem wrócić do domu, aby opróżnić bagażnik, ale na kolejny kurs zabrałem już przyczepę, do której i tak musiałem dostawiać burty, bo było tego tak dużo. Ludzie dawali przeróżne rzeczy. Ciężko by zliczyć, czego ile było, ale były wśród nich kołdry, koce, poduszki, legowiska, zabawki, sporo karmy suchej i mokrej. Kilka osób, które wyjeżdżały na święta obiecały, że odezwą się gdy wrócą, więc zrobiłem nawet dwa kursy – przed i po świętach.
Najpierw odwiedziliśmy Panią Agnieszkę Łabęcką, która opiekuje się nie tylko zwierzętami, ale również osobami potrzebującymi w Milejowie. U niej zostawiliśmy głównie koce, kołdry itd. Karmę zawieźliśmy natomiast do schroniska na ul. Metalurgicznej w Lublinie. Widok psów, które gdyby mogły przegryźć siatkę i tylko przytulić się do człowieka sprawia, że w oczach najtwardszych pojawiają się łzy. Psów jest dużo, i małe i duże, i kundelki i rasowe.
Będąc tam wpadłem na pomysł, że przy okazji organizowanie moich wycieczek na lotnisko będziemy również zajeżdżać do schroniska nawet na 15 minut, aby dzieci od małego uczyć, że pomaganie bezdomnym psom może sprawiać olbrzymią radość. Każde z nich będzie mogło przywieźć jakiś prezent albo smakołyk i je wręczyć wybranemu psiakowi lub kotkowi.
To na pewno nie ostatnia nasza akcja. Na wiosnę, może w okolicach Wielkanocy zrobimy taką akcję ponownie. Teraz pomogło nam ok. 30 osób, a mam nadzieję, że kolejnym razem będzie więcej chętnych do czego serdecznie zapraszam.”
Akcja była promowana m.in. na naszej oficjalnej grupie Spotted Lublin na facebooku – link do grupy, jeśli Cię jeszcze nie ma w naszej społeczności pomagaczy.
Dodaj swój komentarz